ATRAMENTY

Ferris Wheel Press Lapis Lullabies – test

Kolejnym “baśniowym” atramentem z drobinkami od FWP, który mieliśmy okazję testować, jest Lapis Lullabies. Zasadniczo spodziewalibyśmy po nazwie czegoś o barwie niebieskiej, jednak ostatecznie barwa okazuje się bardziej złożona.

Opakowanie:

Niewielkie kartonowe opakowanie prezentuje się bajecznie. Bardzo dobrej jakości karton pięknie połyskuje niebiesko-fioletowymi odcieniami, a całość uzupełniają srebrne przetłoczenia. Zdecydowanie nie pomylimy tego produktu z innym na półce sklepowej. Muszę przyznać, że jest to także jedno z najładniejszych opakowań atramentów, które pojawiły się w naszych testach. Na opakowaniu znajdziemy wszystkie niezbędne informacje o produkcie.

Butelka:

Kałamarz jest nie mniej baśniowy niż zewnętrzne opakowanie. Niewielka, bo mieszcząca tylko 20ml cieczy buteleczka przypomina swym kształtem magiczny eliksir. Charakterystyczna dla Ferris Wheel Press zakrętka posiada sześciokątny kształt i została wykonana z mosiądzu.

Atrament:

Zasadniczo można przyjąć, że atrament faktycznie ma barwę niebieską. Zresztą po opakowaniu spodziewałem się czegoś, co faktycznie będzie na wskroś niebieskie – jak lapis. Barwa jednak posiada sporą domieszkę zieleni, wobec czego trudno ją jednoznacznie zaklasyfikować, tj. czy jest to bardziej niebieski czy też może już zielony atrament. Ogólnie można przyjąć, że występuje w tym zakresie lekka przewaga barwy niebieskiej. Całość niezależnie od zabarwienia prezentuje się na papierze atrakcyjnie i ciekawie.

Przebijanie czy strzępienie nie występuje. Co więcej – nawet w miejscach, gdzie ciecz została nałożona bardzo obficie nie doszło praktycznie do pojawienia się koloru po drugiej stronie kartki (można przyjąć, że zupełnie, gdyż miejsca takie stanowiły dosłownie pojedyncze punkty o powierzchni „łepka szpilki” w odniesieniu do powierzchni kilku centymetrów kwadratowych).

Cieniowanie jest bardzo dobre jak na atrament o stosunkowo ciemnej barwie. W ogólnie pojętej skali atrament ten radzi sobie dobrze. Podobnie jest z czasem wysychania. W czasie około 10 sekund otrzymujemy praktycznie już suchy tekst przy zastosowaniu stalówki o szerokości B.

Przepływ jest bardzo dobry i to pomimo zastosowania drobinek. Co więcej, nawet po kilku dniach które pióro spędziło na blacie biurka start był szybki i bezproblemowy.

Wodoodporność wypada całkiem nieźle. Po zalaniu naszych notatek wodą, na papierze pozostaje wyraźny ślad, dzięki któremu odczytanie treści nie powinno sprawiać większych problemów.

Podsumowanie:

Pomimo, że zasadniczo niezbyt ufam atramentom zawierającym drobinki, muszę przyznać, że Lapis Lullabies jest kolejnym inkaustem tego typu, który mógłbym polecić osobie szukającej produktu tego rodzaju. Atrament charakteryzuje się bardzo dobrymi właściwościami, a opakowanie o ciekawej formie dodatkowo zachęca by dodać go do swojej kolekcji.

Podziękowania dla firmy Ferris Wheel Press za dostarczenie atramentu do testu.

Dodaj komentarz