Myślę, że czas już najwyższy podzielić się wrażeniami z użytkowania tytułowego czasomierza. Z racji, że noszę go już kilka lat, uważam, ze obiektywnie mogę się wypowiedzieć na temat jego działania, wykonania i tego co poprzez ten model reprezentuje marka Epos.
Zewnętrzne opakowanie wykonano z solidnego, czarnego kartonu, a na jego wierzchu znajdziemy logo producenta oraz hasło przyświecające marce od lat tj. „artistry in watchmaking – switzerland”. Wewnątrz znajdziemy drugie, tym razem wykonane już z drewna pudełeczko, które jest pięknie lakierowane. Jego ciepły pomarańczowo-brązowy kolor sprawia bardzo dobre wrażenie. Całość podbita jest zamszem, dzięki czemu kładąc pudełko na blacie mamy pewne wrażenie wytłumienia. Miło, że producent w tej klasie cenowej myśli o takich rzeczach. Oczywiście nie ma róży bez kolców – sposób zamontowania zawiasów wieka zdradza pewne niedoskonałości, ale samo ich działanie jest bez zarzutów. Chodzi mi po prostu o wykończenie lakierowanej powierzchni w ich sąsiedztwie. Z drugiej strony, trzeba zdać sobie sprawę, że to nie jest czasomierz, za który płacimy tyle co za dom na riwierze. A jak na tę klasę, wykonanie opakowania jest więcej niż bardzo dobre. Wewnątrz oczywiście poza przywieszką znajdziemy kartę gwarancyjną.
Po wyjęciu z pudełka, zegarek robi bardzo dobre pierwsze wrażenie. Srebrzysta centralna część tarczy mieni się dzięki dwóm różnym sposobom wykończenia promieni rozchodzących się od okienka datownika zlokalizowanego na godzinie 9. Owe okienko, w dodatku posiada cienką i bardzo delikatną ramkę, która wygląda tutaj naprawdę dobrze. Na godzinie 3 umieszczono niewielką tarczę sekundnika – jej proporcje są dobrze dobrane i nie sprawia wrażenia zbyt małej lub zbyt wielkiej w stosunku do innych elementów.
Zewnętrzny pierścień tarczy jest czarny. Na jego powierzchni poza skalą minutową naniesiono arabskie cyfry w roli indeksów godzinowych – z tego zestawienia wyłamują się jedynie indeksy na godzinach 12, 6 i 9, gdzie cyfry są rzymskie. Całość jest na tyle subtelnie rozwiązana, że nie kłóci się to ze sobą. Ponad tarczą przesuwają się oczywiście dwie centralne wskazówki (minutowa i godzinowa), które nie tylko są pięknie polerowane oraz fazowane dwustronnie, ale także ich ciekawy kształt jest raczej sporadycznie stosowany dziś w czasomierzach.
Wiele osób pyta o czytelność więc odpowiem – nie ma z tym żadnego problemu. Gdy światło nie pada bezpośrednio na zegarek, wskazówki wydają się ciemniejsze od tarczy, natomiast gdy pada bezpośrednio, to błyszczące powierzchnie wskazówek zdają się sporo jaśniejsze od tarczy, dzięki czemu odczyt bieżącej godziny jest bezproblemowy. Fakt faktem gorzej z czytelnością jest w przypadku wersji z czarną tarczą – wtedy w słabym świetle jest trudniej – wspominam o tym bo pierwotnie na zdjęciach bardziej podobał mi się właśnie czarny cyferblat. Jednak „na żywo”, srebrny zrobił na mnie większe wrażenie oraz był znacznie czytelniejszy. Na godzinie 12 oraz 6 umieszczono dwie tabliczki z logiem producenta oraz rozwinięciem skrótu GDV czyli Grande Date Verticale (tłum. „duża pionowa data”).
Koperta wykonana została ze stali nierdzewnej i ma 41mm średnicy oraz 11,2mm wysokości. Nie jest to zegarek mały, ale jego rozmiar jest rozsądny. Ma też dobrze dobrane wymiary pierścienia lunety, dzięki czemu nie wydaje się przesadnie duży, jak niektóre typowo eleganckie zegarki. Jak łatwo zauważyć, górne ucho zostało wykonane jako przegubowe. Ma to ułatwiać nakręcanie zegarka. Co prawda producent dodaje specjalny element, dzięki któremu czynność ta jest naprawdę prosta i wygodna (a nawet powiem, że znacznie wygodniejsze niż tradycyjne nakręcanie za pomocą samej koronki), to jednak nawet bez niego poradzimy sobie z łatwością. Koronka nie uwiera, ponieważ nie styka się ona z nadgarstkiem – to tak gdyby ktoś miał wątpliwości. Na godzinie 6 umieszczono z boku koperty przycisk służący do szybkiej zmiany daty. Pasek jest mocowany za pomocą skręcanych tulei.
Kształty koperty są przeważnie dosyć proste, ale właśnie dzięki temu, zegarek nie sprawia wrażenia przekombinowanego i udziwnionego na siłę. Jest przy tym naprawdę elegancki i spokojnie można go założyć również do oficjalnego stroju jakim jest garnitur czy smoking. Komponuje się z nimi naprawdę bardzo dobrze. W dodatku przez swoją umiarkowaną wysokość spokojnie mieści się pod mankietem koszuli. Tak z przodu jak i z tyłu zegarka, zastosowano szkło szafirowe, dzięki czemu walory użytkowe są na naprawdę wysokim poziomie, a do tego możemy obserwować pracę mechanizmu, który ozdobiono pasami genewskimi oraz barwionymi na niebiesko śrubami. Całość jest wodoodporna do 50 metrów (5 atm), co dla zegarka tego typu jest w zupełności wystarczające.
Wewnątrz pracuje mechanizm posiadający manualny naciąg sprężyny, a mianowicie dobrze znany większości zegarkomaniaków Unitas, który produkowany jest przez firmę ETA. Firma Epos dodała do niego władny moduł GDV, który jak już wspomniano odpowiada za wskazanie daty. Jest to nie tylko ciekawa i stosunkowo rzadko spotykana komplikacja, ale przede wszystkim bardzo przydatna w codziennym użytkowaniu. Werk ten znany jest ze swojej dokładności, co mogę tylko potwierdzić. Nie należę do osób, które codziennie o północy sprawdzają czas co do sekundy z zegarem atomowym, niemniej nigdy nie miałem potrzeby korygowania czasu bo zegarek śpieszył bądź późnił- zawsze czas był pokazywany prawidłowo. Praca tego mechanizmu to także uczta dla ucha, gdyż w nocy, zegarek ten potrafi zagłuszyć nawet większe zegary stojące na biurku lub półkach. Cykanie jest naprawdę głośne i daje sporo frajdy.
Zegarek sprzedawany jest na czarnym skórzanym pasku niezłej jakości. Jego jakość jest naprawdę przyzwoita i pozwala na długie użytkowanie bez wrażenia, że zaraz trzeba będzie go wymieniać. Dodatkowo otrzymujemy podwójne zapięcie motylkowe, które działa bez najmniejszego zarzutu.
Poniżej krótki filmik:
Zegarek daje dużo radości podczas użytkowania i generalnie wiele razy wahałem się, czy go nie sprzedać bo np. pojawiała się oferta jakiegoś ciekawego czasomierza. Jednak ostatecznie nigdy się nie przełamałem, i do dziś jest u mnie. Jest po prostu zbyt fajny, żeby go sprzedać „lekką ręką”. Czy to nastąpi – nie wiem. Zegarek ten towarzyszył mi także w wielu ważnych dla mnie chwilach, dlatego podejrzewam, że jednak zostanie w kolekcji. Wiem na pewno, że śmiało mogę polecić markę Epos, która oferuje bardzo dobrą jakość w przystępnej cenie – dzięki temu zresztą zdobywa ona na naszym rynku coraz większą poularność.
Kategorie: Epos, TESTY, Testy zegarków, ZEGARKI