Atramentów Franklin-Christoph dotychczas nie mieliśmy jeszcze okazji testować na łamach Zegarki i pióra. Firma ta powstała w Stanach Zjednoczonych – produkuje m. in. atramenty i pióra wieczne.

Na początek przetestujmy odcień Blue 72.

Butelka:

Pojemność 50 ml, cena za butelkę ok. 12,5 $. Niestety na kupno w polskich sklepach nie ma co liczyć, pozostają jedynie zagraniczne zakupy.

Butelka bardzo prosta, plastikowa z czarną plastikową zakrętką. Etykietka również w stonowanym designie – centralnie logo firmy (bardzo udane zresztą według mnie), nad nim nazwa konkretnego atramentu, poniżej nazwa firmy. Jednym słowem minimalizm i przejrzystość.

Pobieranie atramentu z butelki nie sprawia większych problemów.

Parametry:

• Przebijanie: brak
• Nasycenie: dosyć dobre, sam odcień jest dosyć jednolity.
• Cieniowanie: średnie – trzeba się postarać by było wyraźnie widoczne.
• Strzępienie: brak
• Wysychanie: przy mokrych stalówkach dosyć długie (po 20 s, na próbce wykonanej Duke 929 Red z mokrą stalówką, nadal widoczne ślady roztarcia, EF Lamy zaś jest na tyle cienkie, że atrament wysycha bardzo szybko)
• Przepływ: dobry
• Wodoodporność: określiłabym ją jako średnią, gęściej zakreskowane obszary pozostają widoczne, pojedyncze linie to już jedynie zarys.

Podsumowanie:

Szczerze mówiąc nie bardzo wiem, co myśleć o tym atramencie. Dla mnie to taki standardowy odcień niebieskiego, bez jakiegoś szczególnego „wow”. Nieco przypomina odcień klasycznych jeansów.  Jako, że jestem zdecydowaną zwolenniczką mocno nasyconych, głębokich odcieni niebieskiego, to ten kompletnie do mnie nie przemawia.  Problematyczna jest dla mnie również wodoodporność i czas schnięcia. Może to moje subiektywne odczucie, ale jakoś nie potrafię tego atramentu uznać za udany.

Podziękowania dla użytkownika Visvamitra z Forum o Piórach za udostępnienie próbki tego atramentu.