Glycine

Glycine Combat Chronograph – recenzja

glycine_combat_chronograph_sm-1Kolekcja Combat firmy Glycine, kojarzy nam się głównie z modelami SUB oraz 6. Producent posiada w niej jeszcze jeden bardzo ciekawy czasomierz, który oferuje nam możliwość odmierzania czasu również za pomocą funkcji stopera. Mowa o modelu Combat Chronograph. Do testu został dostarczony zegarek z tarczą w kolorze kremowym (czy też kremowo-żółtym), który często uznawany jest za delikatnie rzecz ujmując „dyskusyjny”. Jaki jest on w rzeczywistości?

Ogólnie rzecz biorąc, „wilk nie jest tak zły, jak go malują”. Wspomniany kolor cyferblatu jest dosyć stonowany, i nie będzie przeszkodą w codziennym użytkowaniu. Dlatego, jeżeli tylko możemy sobie pozwolić na zakładanie mniej oficjalnego czasomierza, to nie ma przeszkód aby nosić właśnie Combat Chronograph. Z pewnością jednak zegarek ten jest bardzo oryginalny i wbrew pozorom rzucający się w oczy. Zdecydowanie wyróżnia się on kolorem tarczy spośród wielu innych położonych obok niego czasomierzy.

glycine_combat_chronograph_sm-4

glycine_combat_chronograph_sm-5

glycine_combat_chronograph_sm-6

glycine_combat_chronograph_sm-2

glycine_combat_chronograph_sm-3Cyferblat pomimo sporego nagromadzenia elementów takich jak podziałka tachymetru, sub-tarcz „małej sekundy” oraz stopera, czy też datownika – uderza jednak przejrzystością. Dzieje się tak za sprawą stosunkowo jasnego koloru tarczy, połączonego z podziałkami, jak i indeksami godzinowymi kolorze czarnym. Duży kontrast zapewnia wysoką czytelność wskazań. Wbrew pozorom, w tym zestawieniu barwnym, całkiem ciekawie prezentują się czerwone akcenty takie jak groty wskazówek, czy też cztery punkty umieszczone na godzinach 3, 6, 9 i 12.

Na godzinie 3 umieszczono okienko datownika. Jest to z pewnością przydatna w codziennym użytkowaniu funkcja, która sprawia, że zegarek zyskuje na użyteczności. Zegarek słabiej spisuje się w niesprzyjających warunkach oświetleniowych, gdyż materiał luminescencyjny otrzymały jedynie dwie główne wskazówki. Wszelkie czcionki jak i podziałki naniesiono naprawdę starannie i nie doszukałem się żadnych niedociągnięć. Przyjemnym wizualnie elementem, jest delikatna wypukłość owych elementów. Widać, że nie jest to płaski nadruk, dzięki czemu elementy te prezentują się znacznie lepiej, niż można się było tego spodziewać po np. materiałach prezentowanych przez producenta.

glycine_combat_chronograph_sm-7

glycine_combat_chronograph_sm-8

glycine_combat_chronograph_sm-9

glycine_combat_chronograph_sm-10W ślad za nietuzinkowym cyferblatem idzie także atrakcyjnie prezentująca się koperta. Wykonano ją ze stali nierdzewnej, a jej średnica wynosi 43mm. Łączy ona powierzchnie szczotkowane, oraz polerowane na wysoki połysk. Szczególnie atrakcyjnie prezentuje się polerowany pierścień lunety. Do jego wypełnienia, jak i do wypełnienia dekla, użyto szkła szafirowego. Z jej prawej strony umieszczono zakręcaną koronkę oraz dwa przyciski, dzięki którym możemy obsługiwać funkcję stopera. Ciekawie wykończono ich zwieńczenie, bowiem znajdująca się tam powierzchnia została wykonana jako wklęsła. Rozwiązanie to jest proste do wykonania, natomiast osiągnięty efekt jest ciekawy i rzadko spotykany.

glycine_combat_chronograph_sm-11

glycine_combat_chronograph_sm-12

glycine_combat_chronograph_sm-13

glycine_combat_chronograph_sm-14

glycine_combat_chronograph_sm-15

glycine_combat_chronograph_sm-16Kaliber GL 750 posiada automatyczny naciąg sprężyny. Po układzie totalizatorów, oraz po spojrzeniu przez szafirowe szkło dekla, można łatwo domyśleć się, jaki werk posłużył za bazę. W każdym bądź razie nie jest to absolutnie minus. Konstrukcja ta sprawuje się bardzo dobrze. Producent zdecydował się na ozdobienie wahnika swoim logo.

Combat Chronograph to zdecydowanie jeden z najciekawszych zegarków tego producenta, pomimo, że jest on w mojej ocenie mocno niedoceniany. Cena obecnie plasująca się na poziomie 7700zł nie jest szczególnie wysoka, jeżeli spojrzymy na zegarki wielu innych producentów, które wyposażone są w funkcję stopera. Od siebie mogę ten zegarek polecić. Jeżeli ktoś będzie szukał bardziej eleganckiego wariantu, to zawsze jest jeszcze Combat Chronograph LUX, który w wersji z białą tarczą prezentuje się znacznie bardziej klasycznie. Trzeba jednak przyznać, że model dostarczony do recenzji jest jednym z najbardziej czytelnych chronografów z jakimi się zetknąłem.

Zegarek do recenzji dostarczyła firma Morwa – będąca dystrybutorem zegarków marki Glycine w Polsce.

3 odpowiedzi »

Dodaj komentarz