Foto: Materiały prasowe IWC

Tegoroczne targi SIHH były doskonałą okazją do zaprezentowania odświeżonej kolekcji Portugieser, która właśnie w tym roku obchodzi 75 rocznicę powstania. Co więcej, uchodzi ona za trzon manufaktury z Schaffhausen, którego jakość bezpośrednio przekłada się na wizerunek marki. Modele z tej linii należą jednocześnie do najchętniej wybieranych spośród produktów z logo IWC. Trzeba przyznać, że ponadczasowy design, a także połączenie casualowego i eleganckiego charakteru są tutaj realizowane nad wyraz dobrze i to jest „to”, co tak cenią sobie nabywcy tych czasomierzy. Uczciwie należy przyznać, że produkty z kolekcji Portugieser cieszą się niesłabnącą estymą wśród szerokiego grona miłośników zegarków mechanicznych – włącznie z tymi, którzy preferują produkty innych manufaktur.

Foto: Materiały prasowe IWC

Koperta nie uległa diametralnym modyfikacjom. Jej średnica wynosi 43mm średnicy oraz 12mm wysokości. Nie jest to dużo, ale moim zdaniem odjęcie jej 1 lub 2 mm średnicy było by korzystnym zabiegiem. Element ten został wykonany ze stali nierdzewnej lub z 18 karatowego różowego złota. Z prawej strony koperty umieszczono wygodną w obsłudze koronkę, którą ozdobiono logo producenta. Zegarek jest wodoodporny do 3 bar.

Foto: Materiały prasowe IWC

W zależności od wybranego surowca z którego wykonano kopertę, nabywca otrzymuje srebrną lub czarną tarczę. Znaną z poprzedniej wersji podziałkę minutową typu „railtrack” zdublowano z wydatnym pierścieniem, którego kolor koreluje z indeksami godzinowymi. Stylistyka cyferblatu jest zdecydowanie bardziej retro w stosunku do poprzedniej wersji. Trudno ocenić czy zmiana jest pozytywna. Z jednej strony jak na model rocznicowy, taki klimat „vintage” jest zdecydowanie na plus. Z drugiej strony trudno odmówić urody poprzednikowi, którego nakładane indeksy godzinowe świetnie wpisywały się w DNA kolekcji Portugieser.

Czarno szarozielonkawy cyferblat wersji stalowej sięga głęboko do wzorców znanych z historycznych czasomierzy. Moim zdaniem jednak ciekawsza jest tarcza srebrzysto miodowa wariantu ze złotą kopertą. Na godzinie 6 umieszczono charakterystyczną dla tego modelu tzw. małą sekundę. Tym razem element ten został zintegrowany z oknem datownika, co moim zdaniem podniosło walory użytkowe zegarka. W dodatku sposób w jaki zostało to zaprojektowane, zasługuje moim zdaniem na duże uznanie, gdyż okno datownika zupełnie nie razi. Jest to chyba jeden z najlepszych (o ile nie najlepszy) projekt tego elementu z jakim mogłem się zetknąć.

Foto: Materiały prasowe IWC

Do wypełnienia pierścienia lunety jak i dekla użyto szkła szafirowego, dzięki czemu nabywcy będą mogli obserwować również pracę mechanizmu. Szkło chroniące tarczę zostało pokryte obustronnie warstwą antyrefleksyjną.

Sercem zegarka jest manufakturowy kaliber 59215 z manualnym naciągiem sprężyny. Pracuje on z częstotliwością chodu 4 Hz (28800 VpH). Do łożyskowania jego ruchomych elementów użyto 30 kamieni. Oferuje on także sporą, bo wynoszącą aż 8 dni rezerwę chodu. Poziom aktualnie zmagazynowanej w sprężynie energii możemy odczytywać dzięki wskaźnikowi rezerwy chodu, który umieszczono na spodniej stronie werku. Z bardziej istotnych elementów jakie ten mechanizm posiada, należało by wymienić balans Glycydur, możliwość regulacji w 5 pozycjach oraz sprężynę Bregueta. Werk posiada także stop-sekundę, która umożliwia precyzyjne ustawienie wskazywanego czasu.

Foto: Materiały prasowe IWC

Czasomierz jest edycją limitowaną. Wersja ze złotą kopertą została wyprodukowana w ilości 175 sztuk, natomiast wariant posiadający kopertę ze stali nierdzewnej obejmie 750 egzemplarzy. Każdy z nich będzie oferowany na skórzanym pasku Santoni, który wyposażony jest w klamrę wykonaną z tego samego materiału co koperta. Ciężko ocenić, czy nowy model jest ciekawszy od poprzedniego – na pewno jego konwencja jest nieco inna. Niezależnie od tego, jest to naprawdę piękny i klasyczny czasomierz.