Drugim testowanym przez nas kolorem z serii Hypercolors, jets 😯 czyli tlen. Inkaust ten jest bardziej klasycznym odcieniem w porównaniu do 76Os i w moim odczuciu również ciekawszy przez wzgląd na inne cechy.
Butelka:
Atrament oferowany jest w prostopadłościennych kałamarzach, które prezentują się atrakcyjnie. Kwadratowa podstawa zapewnia odpowiednią stabilność butelki, a szeroki wlew pozwala na zatankowanie nawet największych piór. Całość wieńczy ośmiościenna zakrętka wykonana z tworzywa sztucznego, które jest dobrej jakości. Zakręcanie i odkręcanie nie stanowi najmniejszego problemu – wielościenny brzeg zapewnia pewny chwyt. Z przodu butelki umieszczono podłużną etykietę na której znajdziemy logo seri Hypercolors oraz oznaczenie konkretnego koloru – zarówno w formie oznaczenia chemicznego, jak i paska o odpowiednim kolorze. Dodatkowe informacje to adnotacja, że atrament nadaje się do piór wiecznych oraz oznaczenie pojemności kałamarza. O ile do butelki czy zakrętki nie mam zastrzeżeń, o tyle nieco uwagi należy poświęcić etykiecie. Na każdym z atramentów etykieta ma inną długość oraz niewielkie plamki atramentu – prawdopodobnie jest to pozostałość po procesie jej naklejania. Również dokładność cięcia wymaga poświęcenia większej uwagi, gdyż na przykład na 8O, górna krawędź jest nierówna.
Atrament:
Nasycenie jest doskonałe. Barwa jest żywa, klarowna i prezentuje się na papierze doskonale. Pisany tekst charakteryzuje się dużą czytelnością. Barwa również wg. mnie prezentuje się ponadprzeciętnie dobrze, gdyż 😯 jest umiarkowanie jasnym niebieskim inkaustem, do którego dodano lekką nutę odcienia turkusowego (a może tzw. „morskiej zieleni”). Niezwykle trudno sfotografować go w sposób, który odzwierciedlałby dokładny kolor – to co widać na zdjęciach i tak wymagało niezłej „gimnastyki”. Miejsca, w których cieczy było najwięcej połyskują po wyschnięciu.
Strzępienia nie zaobserwowałem, natomiast przebijanie jest minimalne i występuje jedynie w miejscach, gdzie cieczy było najwięcej. To akurat wspólna przypadłość obu atramentów.
Cieniowanie jak i przepływ są bardzo dobre. Różnica koloru w zależności od ilości cieczy na papierze jest naprawdę spora. Z przepływem nie miałem żadnych problemów i to niezależnie od prędkości kreślenia linii. 😯 wydaje się jednak gęstszy w porównaniu do 76Os, który sprawia wrażenie nieco wodnistego. 😯 pisze się przyjemnie – wręcz aksamitnie. Odbija się to jednak na prędkości wysychania – przy szerokiej i mokrej stalówce, nawet 15 sekund nie jest wystarczające do uzyskania suchego tekstu. Po 20 sekundach jest nieco lepiej, jednak nadal tekst nie jest suchy.
Wodoodporność jest raczej przeciętna. Woda wypłukuje mocno atrament, jednak na papierze pozostaje ślad, który umożliwi nam raczej bezproblemowe odczytanie treści notatek.
Podsumowanie:
Hypercolors 😯 jest naprawdę solidnym produktem – zwłaszcza patrząc przez pryzmat zawartości buteleczki oraz końcowej ceny. Jeżeli akceptujemy nieco długi czas schnięcia, to jestem pewien, że będziecie z niego zadowoleni. Kolejny raz przydałoby się nieco staranności w docinaniu i naklejaniu etykiet, gdyż ten element nieco psuje ostateczne wrażenie (co na szczęście nie ma przełożenia na jakość samego atramentu zawartego w kałamarzu).
Podziękowania dla sklepu Luxpen za przekazanie atramentu do testu.
Kategorie: ATRAMENTY, Hypercolors, TESTY, Testy atramentów
Kto produkuje te atramenty? Sprawa dziwna bo nikt w internecie nie przyznaje się do ich produkcji. Zwykle producent chwali się swoim produktem? A tu jakaś firma-widmo bądź wydmuszka.
Nie drążyliśmy tematu – swego czasu sklep je sprzedający pisał, że to „ich atramenty” (w sensie produkcji), ale czy produkują sami czy też ktoś na ich zlecenie to tego nie wiem. 🙂