ATRAMENTY

Private Reserve Electric DC Blue – test

privreserve_electricdcblue_sm-2Tytułowy atrament to jeden z najbardziej osławionych inkaustów koloru niebieskiego. Niektórzy mówią, że jest to godny „zamiennik” nieprodukowanego już, a uwielbianego przez wielu pióro maniaków atramentu Parker Penman Sapphire. Czy to prawda?

Butelka:

Butelka to jedyny powód do narzekań na produkt Private Reserve. Jest po prostu tragicznie brzydka. Przypomina słoik na marmoladę, pastę, albo cokolwiek podobnego, ale nie przywodzi na myśl kałamarza mającego zawierać atrament. Z przodu butelki znajdziemy niewyszukaną etykietę, a całość wieńczy równie niewysublimowana zakrętka. Jest prosto i skutecznie. Z pewnością z uwagi na duży otwór po odkręceniu butelki jest to koncepcja efektywna (chyba nie ma pióra które by się w niej nie zmieściło), ale z efektownością projekt ten ma niewiele wspólnego. Naczynie mieści 66ml cieczy.

privreserve_electricdcblue_sm-3

privreserve_electricdcblue_sm-4

privreserve_electricdcblue_sm-5

privreserve_electricdcblue_sm-6

privreserve_electricdcblue_sm-7

privreserve_electricdcblue_sm-8

privreserve_electricdcblue_sm-9Atrament:

Generalnie można o nim tak powiedzieć. Jego głęboka, ciemnoniebieska barwa z pewnością daje podstawy, aby określić go mianem „szafirowego”. Tutaj nie ma wątpliwości. Kolor jest moim zdaniem zdecydowanie wart uwagi jeżeli szukamy takich barw. Z nasyceniem zdecydowanie więc nie będzie problemu. Podobnie jak ze strzępieniem czy przebijaniem. To ostatnie zachodzi właściwie tylko w przypadku „kleksa”.

Cieniowanie jest dobre, a może i bardzo dobre, jeżeli weźmiemy pod uwagę, jak ciemny kolor ma atrament. Generalnie samo w sobie cieniowanie nie plasuje się na jakimś zniewalającym poziomie. To właśnie bardzo duże nasycenie sprawia, że cieniowanie jest przez to w pewien sposób ograniczone.

Bardzo dobry jest także przepływ. Atrament jest podawany szybko i bezproblemowo. Stalówka jest dobrze nawilżana, dzięki czemu prowadzenie jej po powierzchni papieru jest przyjemne.

Na koniec zostawiłem sobie coś, co jest najbardziej niejednoznaczną cechą tego atramentu. Jest nią czas wysychania. Przy stalówce „B” pióra Kaweco Sport, tekst wysycha całkiem szybko. Po 15 sekundach mamy już praktycznie suchy tekst, jednak już od 3 sekundy mówimy o rozcieraniu jedynie najmocniej nasyconych cieczą fragmentów.

privreserve_electricdcblue_sm-10

privreserve_electricdcblue_sm-11

privreserve_electricdcblue_sm-12

privreserve_electricdcblue_sm-13

privreserve_electricdcblue_sm-14

privreserve_electricdcblue_sm-15Sytuacja ta ulega diametralnej zmianie w przypadku „kleksa” – tutaj pojawia się piękne i intensywne połyskiwanie. Problem w tym, że te najmocniej połyskujące fragmenty nie wysychają! Nie mówimy tu o problemie schnięcia w ciągu kilku minut, lecz nawet kilku-kilkunastu godzin. Atrament nałożyłem na papier około godziny 10:00. O 20:00 wciąż jednak najmocniej błyszczące fragmenty są mokre i lepkie. Podobnie sprawa ma się w liniach kreślonych stalówką umocowaną w obsadce. Także „zawijasy” można rozetrzeć po wspomnianych 10 godzinach! Postanowiłem poczekać dłużej, a konkretnie do wieczora następnego dnia. Po upływie 30 godzin, błyszczące fragmenty kleksa wciąż są lepkie i brudzą palce nawet przy lekkim dotknięciu atramentu. Być może owy „kleks” wyschnie za tydzień, miesiąc bądź pół roku. Niemniej dla mnie jest to bardzo dziwne zachowanie się atramentu, który w ogrzewanym pomieszczeniu powinien wyschnąć w maksymalnie godzinę. Ogólnie rezultat schnięcia plamy jest nie do przyjęcia. To sprawia, że wyczyściłem pióro i ogólnie rzecz biorąc trochę bałbym się stosować ten atrament w piórach droższych z uwagi na podejrzany (przynajmniej moim zdaniem) skład atramentu.

Przechodząc do sedna. W Kaweco ze stalówką „B” połyskiwania prawie nie widać. Widać je w „kleksie” (bezużytecznym przecież w codziennym użytkowaniu) oraz w przypadku pisania stalówką maczaną w kałamarzu. Na cóż nam jednak połyskiwanie, skoro napisany przez nas tekst łatwo rozetrzeć nawet po 10 godzinach?

privreserve_electricdcblue_sm-20

privreserve_electricdcblue_sm-22

privreserve_electricdcblue_sm-23

privreserve_electricdcblue_sm-24

privreserve_electricdcblue_sm-25Podsumowanie:

Z jednej strony jest to świetny atrament. Dobre parametry (przy sprawdzeniu w piórze), atrakcyjny kolor i niska cena sprawiają, że właściwie nie można mu nic zarzucić. Zresztą na zdjęciu przedstawiającym całą próbkę widać na samym końcu dopisek „Polecam”. Jest to podyktowane tym, że wtedy jeszcze nie miałem pojęcia jak długo będzie ta próbka schła (bądź też nie schła w ogóle jeżeli ktoś woli takie określenie). Z drugiej strony połyskiwanie, które ma być tak wyjątkową cechą tego atramentu potrafi sprawić, że nasza praca stanie się bezużyteczna z uwagi na podatność na rozmazywanie. Błyszczące fragmenty w dodatku wysychają w nieskończoność (nawet kilka dni nie daje pewności). Dodatkowo, skoro atrament ten nie potrafi do końca wyschnąć, to trudno mi też oszacować jak będzie się to przekładało na stan pióra, przy dłuższym stosowaniu atramentu. Osobiście także z uwagi na kolor wolałbym  inny produkt tej firmy, a mianowicie DC Supershow Blue (nie cierpiał on na opisywane problemy), którego test możecie znaleźć TUTAJ. Electric DC Blue, to dobra propozycja, chociaż moim zdaniem nadająca się do stosowania wyłącznie piórach tzw. budżetowych, których „w razie czego” nie będzie nam żal. Do stosowania w piórach „bliskich naszemu sercu” wybrałbym jednak inny atrament. Jeżeli miałbym go podsumować całościowo (w sensie, czy sprawdzi się „zawsze i wszędzie”) to mimo wszystko raczej nie polecam. Wiem, że są zagorzali wielbiciele tego atramentu. Dla mnie ten atrament ma jednak problemy, których nie miał nigdy ŻADEN z testowych atramentów. Taki kleks powinien być suchy po godzinie, a tymczasem i 5 dni nie wystarczyło.

Chciałem podziękować użytkownikowi Arek^^ z Pióra Wieczne Forum.pl za udostępnienie próbki tego atramentu.

3 odpowiedzi »

  1. Bardzo wyczerpujące recenzje Pan pisze na każdy temat . Z przyjemnością się je czyta.
    Pozdrawiam Michał.

Dodaj komentarz