Montblanc

Montblanc Collection Villeret Tourbillon Cylindrique Geosphères Vasco da Gama

Foto: Materiały prasowe marki Montblanc

Foto: Materiały prasowe marki Montblanc

Z czym najczęściej kojarzy się marka Montblanc? Z pewnością z produkcją wysokiej jakości przyborów piśmienniczych, oraz związanych z nimi akcesoriów takich, jak atramenty, czy też galanteria skórzana. I słuszne, z tym, że obecnie firma ta szczyci się już całkiem pokaźnym portfolio produktów, które obejmują kilka branż. Ich wspólnym mianownikiem jest oczywiście wysoka jakość, mająca odpowiadać wyrobom luksusowym. Pomimo, że na łamach strony Zegarki i Pióra pisałem już o czasomierzach z logo Montblanc, to należy zauważyć, że firma ta obrała zupełnie inną drogę mającą wprowadzić do jej oferty zegarki, w stosunku do działań podjętych przez firmy konkurencyjne. Dlaczego o tym wspominam w tym momencie? Wystarczy spojrzeć na spodnią stronę zegarka, by odnaleźć tam logo Minervy – firmy, której produkty słynęły z wysokiej jakości (wciąż zresztą solidnie utrzymują swoje ceny na rynku wtórnym). Montblanc nie wyważał otwartych drzwi. Zamiast tego postawił na jakość, wiedzę i doświadczenie, co doprowadziło ostatecznie do włączenia w swoje szeregi firmy Minerva. I to właśnie przez tę manufakturę przygotowywane są najbardziej zaawansowane technicznie czasomierze widniejące w katalogu firmy Montblanc.

Foto: Materiały prasowe marki Montblanc

Foto: Materiały prasowe marki Montblanc

W niewielkiej miejscowości o nazwie Villeret, leżącej w dolinie St. Imier, tworzone są zegarki tej manufaktury. Została ona założona w roku 1858 – tym samym istnieje ona już 157 lat.

Tytułowy czasomierz ma być hołdem dla jednego z najznamienitszych odkrywców naszego globu, jakim był bez wątpienia Vasco da Gama. Wypłynął on 8 lipca 1497 roku w poszukiwaniu nowej drogi do Indii. Na jego okręcie flagowym o nazwie Sao Gabriel towarzyszyła mu 60 osobowa załoga. 4 listopada 1497 flota zacumowała w Zatoce Świętej Heleny (obecnie na terenie RPA), by po kilku dniach wyruszyć ponownie i opłynąć szerokim łukiem Przylądek Dobrej Nadziei. Ostateczny cel osiągnięto 20 maja 1498 roku, kiedy zacumowano w pobliżu Calicut leżącym na wybrzeżu Malabar (stanowiącego fragmenty południowo-zachodniego wybrzeża Indii).

Sporej ilości wiedzy i samozaparcia wymaga jednak nie tylko odkrywanie nowych lądów, ale i tworzenie skomplikowanych czasomierzy. Takim właśnie zegarkiem jest model, mający uhonorować dokonania da Gama’y. Czasomierz ten ma stać się zresztą tzw. „modelem flagowym” kolekcji o nazwie „Vasco da Gama”.

Foto: Materiały prasowe marki Montblanc

Foto: Materiały prasowe marki Montblanc

Koperta tytułowego zegarka została wykonana z 18 karatowego różowego złota. Charakteryzuje się ona sporymi wymiarami: 47mm średnicy oraz 15,38mm wysokości. Osobiście zawsze byłem zdania, że takie rozmiary kopert są grubą przesadą. Powody dla zastosowania sporych wymiarów są jednak następujące:

  • wewnątrz musi się znaleźć wiele elementów składających się na budowę zamontowanego w zegarku werku. Chociażby w tym przypadku jest to sporej wysokości klatka tourbillona oraz dwie ręcznie malowane półkule mające przedstawiać północną oraz południową półkulę Ziemi.
  • zegarek taki jak Tourbillon Cylindrique Geosphères Vasco da Gama musi prezentować się okazale. Większe gabaryty = większe wrażenie, oraz możliwość lepszego przyjrzenia się detalom.
  • z uwagi na fakt, że zegarek jest modelem limitowanym, którego przygotowanych zostanie jedynie 18 sztuk, a cena będzie odpowiednio wysoka, to nie będzie problemu z układaniem się zegarka na nadgarstku. Zamiast tego zegarek ten będzie najprawdopodobniej stanowił wypełnienie gabloty, tudzież sejfu.
Foto: Materiały prasowe marki Montblanc

Foto: Materiały prasowe marki Montblanc

Do wypełnienia pierścienia lunety oraz dekla użyto szkła szafirowego. Szkło chroniące tarczę zostało w dodatku obustronnie pokryte warstwą antyrefleksyjną. Na pierścieniu dekla wygrawerowano nazwy 24 najważniejszych miast półkuli północnej – każdemu z nich przyporządkowano miasto z półkuli południowej. Na powierzchni wspomnianego szklanego dysku służącego za wypełnienie dekla wygrawerowano również numer referencyjny, numer seryjny oraz informację o tym, który z 18 wyprodukowanych egzemplarzy trzymamy w ręku. Oczywiście przez transparentne wypełnienie dekla możemy obserwować pracę oraz przepiękne zdobienia mechanizmu.

Foto: Materiały prasowe marki Montblanc

Foto: Materiały prasowe marki Montblanc

A zdecydowanie jest co obserwować. Od strony dekla mechanizm został pokryty szlifem nawiązującym do pasów genewskich, z tym, że tutaj zdecydowano się nadać im formę centryczną. Werk posiada także ręcznie polerowane krawędzie, wkręcane złote szatony, a także powierzchnie ozdobione szlifem groszkowym, czy też satynowane (w dodatku połączone ze szlifem ślimakowym). Trzeba przyznać, że jakość zdobień robi ogromne wrażenie. Od strony tarczy jest jeszcze ciekawiej, gdyż spora część cyferblatu to właśnie mechanizm. Jego trójwymiarowa struktura nadaje całości głębi. Na godzinie 12 widoczna jest wrzecionowata struktura klatki tourbillonu, do złożenia której potrzeba 91 z 281 komponentów składających się na budowę kalibru MB M68.40 (który to jest wyposażony notabene w manualny naciąg sprężyny). Pracuje on z częstotliwością chodu wynoszącą 2,5Hz i oferuje rezerwę chodu na poziomie 48 godzin.

Foto: Materiały prasowe marki Montblanc

Foto: Materiały prasowe marki Montblanc

Foto: Materiały prasowe marki Montblanc

Foto: Materiały prasowe marki Montblanc

Foto: Materiały prasowe marki Montblanc

Foto: Materiały prasowe marki Montblanc

W mechanizmie tym odnajdziemy sporo nietypowych elementów. Pierwszym z nich jest cylindryczna sprężyna widoczna w klatce modułu obiegowego wychwytu a, której istnienie zdradza również nazwa modelu. Jak podkreślają inżynierowie producenta, w porównaniu do konwencjonalnych odpowiedników montowanych w zegarkach naręcznych, sprężyny cylindryczne były montowane w najlepszych jakościowo (a przy tym najdroższych) chronometrach morskich. Od ich jakości zależała w końcu dokładność z jaką można było określić swoje położenie. Co więcej – włos cylindryczny do dziś pozostaje synonimem precyzji. W przeciwieństwie do klasycznej sprężyny, zastosowanie wspomnianego włosa cylindrycznego eliminuje powstawanie niewielkich sił mimośrodowych wynikających ze zmian położenia środka ciężkości, gdyż w tym przypadku wszystkie fragmenty pracują w jednej płaszczyźnie. Niezależnie od korzyści płynących z zastosowania tego rozwiązania, stanowiło ono również wyzwanie dla zegarmistrzów pracujących nad tą konstrukcją. Głównym problemem okazała się kwestia miniaturyzacji elementów, tak by mogły się one pomieścić w kopercie zegarka noszonego na nadgarstku, zamiast w obudowie chronometru morskiego. Dodatkowo sam mostek utrzymujący tourbillon we właściwym położeniu otrzymał wypukłą formę, której kształt ma się komponować z pozostałymi elementami cyferblatu. Wykonanie tego elementu tj. wspomnianego mostka, zajmuje doświadczonemu zegarmistrzowi ponad tydzień pracy.

Foto: Materiały prasowe marki Montblanc

Foto: Materiały prasowe marki Montblanc

Powierzchnia tarczy została zrobiona z 18 karatowego złota. Jej powierzchnia została ozdobiona ręcznie wykonywanym giloszowaniem. Złote są także wskazówki – tej umieszczonej na godzinie 6 nadano kształt „Fleur-de-Lys” czyli „lilii burbońskiej”. Porusza się ona ponad sub-tarczą wykonaną na wzór tzw. „róży wiatrów”, która znajduje się u podstawy „Padrão dos Descobrimentos” („Pomnik Odkrywców” w Belém w Lizbonie). Wskazanie to odpowiada za odczyt tzw. „czasu domowego” (z ang. „Home time”), który de facto pozwala nam kontrolować czas w dodatkowej strefie czasowej.

Na godzinie 4 oraz 8 odnajdziemy kolejne nietypowe elementy. Mowa oczywiście o graficznej reprezentacji dwóch półkul Ziemi. Są one ręcznie malowane, oraz połączone z mechanizmem zegarka. Dzięki temu możemy odczytywać czas równolegle w 24 strefach czasowych. Wskazanie to jest uzupełnione o sąsiadującą z półkulami skalę z naniesionym podziałem na dzień i noc.

Foto: Materiały prasowe marki Montblanc

Foto: Materiały prasowe marki Montblanc

Foto: Materiały prasowe marki Montblanc

Foto: Materiały prasowe marki Montblanc

Foto: Materiały prasowe marki Montblanc

Foto: Materiały prasowe marki Montblanc

Jeżeli chodzi o sterowanie wbudowanymi funkcjami, to umieszczona na godzinie 9 koronka pozwala nam na obrót wskazówek oraz powiązaną z tym symultaniczną zmianę wskazań wyświetlanych na obu obrotowych półkulach. Umieszony na godzinie 4 przycisk umożliwia nam ustawienie wskazań, które możemy odczytać na sub-tarczy zlokalizowanej na godzinie 6, natomiast za pomocą przycisku zamontowanego na godzinie 8 możemy w łatwy sposób zmienić bieżącą godzinę.

Zegarek jest dostarczany na czarnym, ręcznie szytym pasku ze skóry aligatora. Jest on wyposażony również w zapięcie motylkowe, które wykonano z tego samego materiału co kopertę czasomierza, czyli z 18 karatowego różowego złota.

Jak wspomniano wcześniej, wyjątkowa jest nie tylko wielkość limitacji, zaawansowanie zastosowanych rozwiązań, czy też jakość wykonania – wyjątkowa jest również cena. Ta ostatnia wynosi bowiem 250 000 Euro (na pocieszenie należy dodać, że cena ta zawiera już 19% podatek VAT obowiązujący w Niemczech).

Na zakończenie dwa filmy przygotowane przez producenta:

7 odpowiedzi »

  1. kiedyś to ludzie niesamowicie długo żyli, prawie 500 lat płynęli i dopłynęli, nic dziwnego , ze taki zegarek zrobiono aby to uczcić 😉

      • nie wiem czemu nie pojawił się drugi komentarz, jest błąd w datach, szkoda aby taki fajny komentarz psuł taki błąd, cyt: Ostateczny cel osiągnięto 20 maja 1948 roku, kiedy zacumowano w pobliżu Calicut leżącym na wybrzeżu Malabar.
        warto by zmienić.
        pozdrawiam
        Ryszard

      • Są oba komentarze – jedynie przed pojawieniem się na stronie muszą one przejść proces zatwierdzenia, dlatego nie pojawiają się automatycznie 🙂

  2. chciałem dyskretnie zwrócić uwagę na błąd w artykule, cyt: Wypłynął on 8 lipca 1497 roku w poszukiwaniu nowej drogi do Indii. Na jego okręcie flagowym o nazwie Sao Gabriel towarzyszyła mu 60 osobowa załoga. 4 listopada 1498 flota zacumowała w Zatoce Świętej Heleny (obecnie na terenie RPA), by po kilku dniach wyruszyć ponownie i opłynąć szerokim łukiem Przylądek Dobrej Nadziei. Ostateczny cel osiągnięto 20 maja 1948 roku, kiedy zacumowano w pobliżu Calicut leżącym na wybrzeżu Malabar. koniec cytatu,

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s