GALANTERIA I PAPIER

Rhodia Basics i Classic – test papierów

rhodia_papier_test_sm-15Papierów produkowanych przez firmę Rhodia nie trzeba specjalnie rekomendować miłośnikom piór wiecznych (i nie tylko). Jednak są co najmniej dwa powody, dla których taki test ma sens. Po pierwsze, na pewno są osoby, które ze wspomnianymi wyrobami papierniczych jeszcze się nie zetknęły, a być może chciałby czegoś się o nich dowiedzieć przed ewentualnym zakupem. Drugi jest bardziej prozaiczny – materiał ten będzie stanowił wartościowe uzupełnienie testów zamieszczanych na stronie Zegarki i Pióra.

Rozsądnym wydaje się zaprezentowanie na początku produktów z serii Basics oraz Classic. Uchodzą ona za „klasykę” i nie bez powodu stanowi trzon, o który oparte są wszystkie wyroby firmy Rhodia. Proste, nieprzeładowane ozdobami okładki w kolorze czarnym i pomarańczowym, które w dodatku ozdobiono charakterystycznym dla producenta logo stały się rozpoznawalne na całym świecie.

Do testu wybrałem trzy produkty, które pomimo, że mają praktycznie identyczną wielkość (format A5) to prezentują odmienny sposób łączenia papieru tj. dwa notesy są zszywane, ale w jednym z nich zszywacz mocowany jest od frontu, podczas gdy w drugim zszywka umieszczona jest na „grzbiecie”. W dodatku różnią się możliwością łatwego wyrywania kartek. We wszystkich trzech notesach znajduje się ten sam papier Velin Superieur o gramaturze 80g.

Krótka charakterystyka każdego z notesów:

Z uwagi na ilość zdjęć (łącznie 80 sztuk) zdecydowałem się zastosować mozaikę miniatur, która po kliknięciu zamienia się w pokaz slajdów (oczywiście jest możliwość zobaczenia obrazu w pełnym rozmiarze po kliknięciu w prawym dolnym rogu opcji „View full size”. W dodatku każda z „karuzel” działa w obrębie danego notesu 🙂

Notes szyty RHODIA A5

Na „pierwszy ogień” idzie notes, którego forma potocznie nazywana jest „zeszytem”. Ma on standardowe wymiary 14,8x21cm, a w środku znajduje się 48 kartek papieru w kratkę. Okładka papierowa jest dobrej jakości, ale nie jest to coś nad czym można by wnosić okrzyki zachwytu – ot, zwykły zeszyt. To nie tyle wada, co cecha tego produktu, znajdującego się najniżej w hierarchii produktów Rhodii. Pomarańczowa okładka z czarnym logo zapowiada, że w środku możemy spodziewać się dobrego jakościowo papieru. I tak jest w istocie. Pisze się po nim przyjemnie, niezależnie od pióra i atramentu, które zostały użyte w teście. Strony przewraca się podobnie jak w innych produktach tego typu na rynku, wobec czego trudno oczekiwać tu rewolucji. Na plus zaliczyłbym stosunkowo delikatny i niezbyt rzucający się w oczy wzór nadrukowanej kratki. Przykład ten prezentuje cechy dobrego i solidnego produktu, od którego nie wymaga się zbytnich udziwnień. Ma po prostu spełniać swoją rolę, i robi to dobrze.

Blok na spirali RHODIA A5

Format papieru jest taki sam jak w przypadku poprzedniego notesu. W otrzymanym do testu notatniku również nadrukowano kratę. Nie jest ona już tak subtelna jak w przypadku poprzedniego produktu, natomiast jest to wciąż wzór, który można by określić mianem „przyjaznego użytkownikowi”. Nie jest on przesadnie wyrazisty, tak więc nie zaciemnia niepotrzebnie sporządzanych przez nas notatek. Kartki zostały spięte za pomocą spirali, której wielkość jest tak dobrana, że przekłada się je bardzo wygodnie. Co prawda wpłynęło to również na „wiotkość” notesu (w sensie nie utrzymywania kształtu idealnego prostopadłościanu), ale jest to cena którą zapłacono za wygodne przewracanie kartek. Przednia okładka jest wykonana ze sztywnego kartonu. Tył z tektury ułatwia notowanie gdy staramy się coś zapisać np. na stojąco, bądź gdy się przemieszczamy i nie mamy dostępu do płaskiej oraz twardej powierzchni. To duży atut, bo wbrew pozorom w wielu notesach tego typu, które są na rynku, tył notesu nie jest usztywniony. Plusem jest także mikroperforacja stron. Dzięki niej możemy łatwo i estetycznie wyrywać strony. Przyznam, że dla mnie to ważne, bo chyba nic nie wygląda tak źle, jak resztki wyrwanych kartek sterczących ze spirali. Tutaj mamy estetyczne, proste krawędzie.

Blok szyty RHODIA dotPad N’16 A5

Na koniec zostawiłem sobie produkt, który bardzo przypadł mi do gustu. Można powiedzieć, że w pewien sposób łączy on najlepsze cechy powyższych notatników, a którym i tak nie można praktycznie nic zarzucić od strony ich funkcjonalności. Dlaczego jednak DotPad, tak mi się spodobał? Po pierwsze mamy usztywniony tył, oraz frontową okładkę, która posiada przetłoczenia w miejscach, w których powinny wypaść załamania po jej wywinięciu na drugą stronę notesu. Dodatkowo mamy mikroperforację pozwalającą łatwo i estetycznie wyrywać strony. No i mamy kropki. Dzięki nim, możemy łatwo pisać bez obawy, że nasz tekst zacznie falować, a z drugiej strony są one tak neutralne, że zapisana strona wygląda na „pierwszy rzut oka”, jak arkusz czystego papieru. Osobiście bardzo lubię korzystać z kropkowanego papieru, więc notes ten nie mógł mi się nie spodobać. Strony wyglądają bardzo estetycznie i przejrzyście.

Papier:

Tym co interesuje nas najbardziej w przypadku zakupu notesu, jest zastosowany w nim papier, po którym będziemy pisali. Jak już wspomniano na początku, we wszystkich trzech notesach zastosowano ten sam papier Velin Superieur o gramaturze 80g.

Do testu użyłem piór:

  • Lamy Vista ze stalówką stub 1.5
  • Lamy Safari ze stalówką B
  • Kaweco Classic ze stalówką B
  • Stalówka Leonardt 256 z obsadką drewnianą

Natomiast wykorzystane w teście atramenty to (zgodnie z kolejnością):

  • Pilot Iroshizuku Yu-Yake
  • Noodler’s Ink Purple
  • Herbin 1670 Anniversary Ink Rouge Hematite
  • Noodler’s Ink Turquoise

 Jak wrażenie zrobił na mnie papier w wykorzystanych w notesach? Ogólne rzecz biorąc jest to bardzo dobry papier, po którym będzie się nam pisało przyjemnie. Stalówka sunie gładko po papierze, lecz nie ma się wrażenia zbytniej „śliskości” podłoża. Papier sprawia wrażenie dosyć naturalnego i nie traktowanego ponad miarę chemią.

Żaden z atramentów nie wykazywał oznak strzępienia. Atramenty mają ładne i nasycone barwy, a ich kolory nie są przekłamane. Tekst nie przebija na drugą stronę – równolegle testowałem pióro Pilot Parallel i tutaj też obyło się bez przebijania pomimo jego bardzo szerokiej i soczystej linii. Jeżeli chodzi o cieniowanie, to wszystko jest w najlepszym porządku. Bez trudu uda nam się uzyskać szeroką paletę odcieni zależnych od tego ile cieczy podamy na papier.

Czy wobec tego ma on jakieś wady? Tak – zauważyłem dwie, ale ich znaczenie w codziennym użytkowaniu jest raczej pomijalne. Pierwsza to przebijanie przy naprawdę dużych kleksach. Raczej trudno się dziwić, że przebija atrament podany na powierzchnię papieru za pomocą wacika, po czym jeszcze „dotankujemy” go kilkoma dodatkowymi kroplami. Przy ilości cieczy, którą naniosłem, to muszę przyznać, że i tak papier poradził sobie naprawdę nieźle. Poza tym, kto w codziennym użytkowaniu notesu wylewa na niego tak grube warstwy atramentu? Pewnie nikt, dlatego proponuję uznać tę wadę za takie „wytykanie na siłę i szukanie dziury w całym”. Druga cecha dotknęła mnie trochę bardziej. Otóż osoby szkicujące stalówkami tzw. „mokrymi”, mogą zauważyć szybki proces naruszania powierzchni papieru, a także przebijanie atramentu na drugą stronę (nie mocne ale zauważalne). Dlatego do typowego „namolnego gryzmolenia” raczej należałoby poszukać czegoś innego. Starałem się to pokazać na przykładzie testowych „kul”, gdzie kreśliłem intensywnie po małej powierzchni – w dodatku skupiając się na jej zewnętrznym obrysie.

Podsumowanie:

Powyższy tekst potwierdza wysoką jakość produktów firmy Rhodia z kolekcji Basics oraz Classic. Wszystkie z testowanych notatników są warte uwagi. Osobiście sugeruję dołożyć kilka złotych, gdyż pozornie najtańszy produkt jest (siłą rzeczy) mniej ciekawy niż pozostałe i w jego przypadku otrzymamy dobry papier, który nie będzie jednak okraszony tymi wszystkimi rozwiązaniami z produktów bardziej zaawansowanych. Notesy są proste, ale funkcjonalne. Zresztą to właśnie te cechy przyniosły im zasłużoną dobrą reputację. Mnie spodobał się zwłaszcza DotPad, którego kropkowany papier na pewno stanie się stałym wyposażeniem mojej teczki. Dla sprostowania dodam, że cześć produktów firmy Rhodia znałem już od pewnego czasu, natomiast te, które zostały opisane w niniejszym teście są ciekawym uzupełnieniem.

Na zakończenie chciałem jeszcze podziękować firmie Gralux, która jest dystrybutorem produktów firmy Rhodia w Polsce

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s