O modelu Visconti Opera (a dokładniej Opera Club) pisałem już jakiś czas temu w teście, który znajdziecie TUTAJ. Kolekcja ta wciąż jest kontynuowana, przedstawiono dwa nowe warianty kolorystyczne, opatrzone dopiskiem „Metal”. Zapraszam do przyjrzenia się testowi poprzednich edycji tych piór.
Wracając do nowości. Jeżeli chodzi o kształty, to jest to wciąż „ta sama dobra Opera”, którą znamy sprzed lat. Ośmiokątny korpus i skuwka wciąż niezmiennie intrygują. Metalowy pierścień skuwki, pierścień wieńczący korpus czy sekcja nawiązują do pierwowzoru sprzed lat. To dobrze, bo model ten był nie tylko ciekawy stylistycznie, ale i funkcjonalny. Zamiast żywic, producent zdecydował się sięgnąć po anodyzowane aluminium. Efekt z pewnością jest ciekawy, zwłaszcza z perspektywy klienta, lubiącego pióra o monochromatycznej kolorystyce np. w przypadku wersji Silver Shadow. Pióro w kolorze czarnym w pewien sposób nawiązuje już do tego co znamy z Opera Black, bądź Opera Master – tutaj niezależnie od nowego materiału dominuje jednak elegancja.
To właśnie pokazuje dobitnie, jak zmiana samej tylko kolorystyki jest w stanie wpływać na wygląd i charakter pióra. Zgodnie z powiedzeniem „dla każdego coś miłego”, klient może wybierać pomiędzy klasyką, a awangardą prezentowaną przez kolorystykę modelu „Silver Shadow”, która trzeba przyznać, jest ciekawa i na swój sposób unikatowa.
Stalówka Smartouch jest oferowana w rozmiarach od EF do B. Producent nazywa ją również „tubular nib”, co oznacza stalówkę o przekroju tubusu tj. taką, która w obrębie korpusu tworzy pełny okrąg. Jednym słowem – otacza ona spływak. Wykonana jest ona z materiału o nazwie Chromium 18 będącego stopem żelaza (72%), chromu (18%) i niklu (10%). Byłem ciekaw jak poradzi sobie ona w praktycznym teście. Muszę przyznać, że spisuje się ona naprawdę dobrze. Sunie całkiem gładko po powierzchni papieru, a ilość podawanego przez nią atramentu można określić jako umiarkowanie dużą. Czy można uznać ją za elastyczną? W dużym stopniu – tak. Stalówka ta pomimo grubości M, daje nam możliwość mniej więcej dwukrotnego zwiększenia grubości linii. Uczciwie jednak przyznam, ze pod tym względem przegrywa ona z wyśmienitymi palladowymi stalówkami Dreamtouch produkowanymi przez Visconti, które po prostu wymagają użycia mniejszej siły docisku wymaganego do wpłynięcia na grubość kreślonej linii. Jednak muszę przyznać, że całą konstrukcją nowej stalówki jestem przyjemnie zaskoczony.
Na pewno jest ciekawa od strony designu. Jej kształt jest obecnie rzadko spotykany. Tym co mnie niezbyt przekonuje, jest podejście do sposobu grawerowania na niej wzorów. Przy dużym powiększeniu wygląda to bardziej jak grawerunek laserowy, aniżeli to co znamy z nazwijmy to „klasycznych” stalówek. Tak więc w tym miejscu kolejny plus dla Dreamtouch’y. W całościowej ocenie na pewno stalówkę oceniłbym naprawdę wysoko, jednak Visconti samo właśnie poprzez wprowadzenie palladowych stalówek Dreamtouch ustawiło poprzeczkę niezwykle wysoko.
Pióro może być zasilane za pomocą naboi bądź konwertera. Opis tego elementu jest tożsamy względem modelu Opera Club, co zresztą można uznać za zaletę:
„Wartym pochwały jest zaprojektowanie tłoczka tak, by był to element rozbieralny, dzięki czemu możemy wyczyścić praktycznie każdy element z osobna. Sam konwerter jest również wkręcany w sekcję, co zapewnia jego pewne osadzenie. Cieszy fakt, że producent nie potraktował tego elementu po macoszemu, gdyż jest on nie tylko poprawnie wykonany, a także delikatnie ozdobiony. W dobie masowej produkcji elementów powtarzalnych jest to coś co z pewnością warto docenić w myśl powiedzenia „małe a cieszy”.”
Pióro otrzymało także nowy system zamykania, który jest szybszy i wydajniejszy względem tradycyjnego systemu opartego na gwincie. To również zmiana na plus.
Nowy model to przede wszystkim nowa (zresztą bardzo dobra) stalówka (chociaż poprzedniej również nic nie brakowało), oraz nowy materiał korpusu i skuwki. Z detali, poprawiono system zamykania, a klip sprawia wrażenie miększego. Trudno mi ocenić, czy nowe zmiany wniosły coś więcej aniżeli zmiany stylistyczne, dlatego, że wspomniany na początku model Opera Club był naprawdę udaną konstrukcją, której właściwie nie można zarzucić nic względem opisywanego tu modelu. Na pewno wersja z dopiskiem „Metal” wygląda nowocześniej. Jest ona skierowana również do osób, które preferują pióra o zdecydowanie metalowej konstrukcji. Mnie nowe warianty podobają się również ze względu na to, że możemy wybierać zarówno pomiędzy barwami zdecydowanie klasycznymi, jak i nowatorskimi w tym segmencie cenowym.
Podziękowania dla firmy INNER – TOMAR S. C. będącej dystrybutorem marki Visconti za dostarczenie pióra do testu.
Kategorie: PIÓRA WIECZNE, TESTY, Testy piór, Visconti
W jakiej cenie takie cudo?
Cena to 2100zł