Montblanc

Montblanc Meisterstück LeGrand – test pióra oraz trzech różnych stalówek

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-25Nikogo nie trzeba specjalnie przekonywać o tym, jak wielki wkład w wygląd przyborów piśmienniczych wniosła kolekcja Meisterstück firmy Montblanc. Prosty kształt, o delikatnie opadających liniach stał się ikoną, którą do dziś powiela wielu innych producentów. Niezależnie jednak od tego, kolekcja ta stanowi trzon oferty przyborów piśmienniczych firmy Montblanc. Należy do niej model LeGrand, który przez wielu uznawany jest za najciekawszy, z uwagi na jego dobrze dobrane wymiary, dzięki którym jest on komfortowy także w codziennym użytkowaniu.

Do testu otrzymałem trzy identyczne pióra, które zresztą opatrzone były grawerunkiem „TEST”. Tym co je różniło, była szerokość stalówki. Wynosiła ona odpowiednio EF, OM oraz BB. Dla większej czytelności osiąganych rezultatów, każde z piór zostało zatankowane innym kolorem (Burgundy Red w EF, Oyster Grey w OM, oraz Mystery Black w BB). Jest to sytuacja o tyle ciekawa, że pierwszy raz mam możliwość w jednym teście bezpośrednio skonfrontować zdecydowanie różne szerokości stalówek, które w dodatku zamontowane zostały w identycznych piórach.

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-26

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-27

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-28

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-29

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-30Na wstępie może kilka słów o samym piórze. Dostarczone do testu pióra prezentują najbardziej klasyczną kolorystykę, czyli połączenie czerni, z pozłacanym wykończeniem elementów metalowych. Jeżeli chodzi o materiał, z którego wykonano skuwkę oraz korpus, to jest to żywica. Jako ciekawostkę, można dodać, że „to co widać nie jest do końca tym czym się wydaje”. Czarny materiał w rzeczywistości po mocnym podświetleniu ujawnia swoją drugą naturę. Okazuje się on nie tylko przejrzysty, ale i ma barwę czerwono-bordową. Cylindryczna forma piór zwęża się w na końcach. Na skuwce w tym miejscu umieszczono oczywiście logo producenta. Tzw. „śnieżynka” w tym miejscu, to swego rodzaju znak firmowy piór Montblanc. Element wieńczący korpus, to pokrętło odpowiedzialne za obsługę systemu napełniania. Wbudowany tłok (tzw. piston filler), to niewątpliwy atut zdecydowanej większości piór produkowanych przez tę firmę. Dzięki takiemu rozwiązaniu, korpus jest w stanie pomieścić znacznie więcej atramentu, w stosunku do zastosowania konwertera. Rozwiązanie to jest bardziej skomplikowane technicznie, ale i jest także bardziej eleganckie w formie i użyciu, w stosunku do konwertera bądź naboi.

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-31

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-33

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-34

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-35

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-36

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-24Czarny korpus przedzielają ozdobne pierścienie. Ten umieszczony najbliżej logo firmy przechodzi płynnie w klip. Jest on sprężysty, aczkolwiek należy raczej do twardych. Muszę przyznać, że zatknięcie pióra na grubszych bądź też bardzo wiotkich materiałach nie należy do najprostszych. W przypadku tych „średnich” (zarówno pod względem grubości jak i sztywności) klip sprawdza się całkiem dobrze. Na wspomnianym pierścieniu mocującym klip, producent umieszcza napis „GERMANY”, oraz indywidualny numer produktu. Dla odmiany – na szerokim pierścieniu skuwki wytłoczono nazwę producenta oraz nazwę kolekcji, do której przynależy pióro. Pióro jest dobrze wyważone, i jeżeli tylko nie trzymamy pióra niezwykle nisko (przy samym początku sekcji, oraz nie podpieramy nisko pióra) to bez problemu utrzymuje ono pożądaną pozycję bądź też co najmniej poziom, nawet jeżeli założymy skuwkę na tył korpusu. Za sekcją umieszczono niewielkie okienko podglądu atramentu, dzięki, któremu zawsze będziemy wiedzieli, ile inkaustu pozostało wewnątrz pióra. Pióro to nie jest największym z kolekcji Meisterstück – mniejszy od modelu 149 rozmiar, przekłada się na większą wygodę podczas długotrwałego pisania. Na pochwałę zasługuje także dobre wyważenie pióra.

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-43

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-44

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-45

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-46

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-37

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-38

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-3

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-4Dwukolorowe stalówki zostały wykonane z 14 karatowego złota, które zostało częściowo pokryte warstwą rodu. Producent twierdzi także, że są one ręcznie wykonywane. Piszą one bardzo gładko. Zarówno wymagana siła docisku, jak i podawanie atramentu są wzorowe. Niezależnie czy kreślimy linie powoli, czy też szybko – atrament jest podawany natychmiast. W tym momencie najbardziej przypadły mi do gustu stalówki EF oraz BB. OM również nie można nic zarzucić, jednak dwie wymienione wcześniej o włos górują ponad OM. Niezależnie od wybranej grubości, nie są one zbyt elastyczne. Zmiana szerokości linii najczęściej wynika z geometrii ziarna stalówki (ścięcia w OM, czy też z szerokości BB), aniżeli z elastyczności tych stalówek. Pomimo to, ich działanie należy ocenić bardzo wysoko. Bez wahania mogę powiedzieć, że (pomijając brak mocniejszego flexa) są to jedne z najlepiej piszących stalówek, których dane mi było używać. Na potwierdzenie tych słów dodam, że na co dzień omijam szerokim łukiem omijam stalówki EF, a tutaj nie tylko bardzo przyjemnie mi się nią pisało, ale i szkicowało. Dla odmiany BB, to „żeglowanie po aksamitnym morzu atramentu” – do podpisów – bajka.

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-13

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-15

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-16

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-17

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-18

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-19

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-20

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-21

montblanc_meisterstuck_legrand_sm-22

Jeżeli miałbym krótko scharakteryzować każdą ze stalówek pod kątem różnic pomiędzy nimi to:

EF – cienka, ale nie przesadnie. Idealnie dobrana szerokość linii, sprawiająca, że kreska jest bardzo czytelna, a nie mamy wrażenia pisania igłą. Przyznam, że normalnie nie sięgam po stalówki o takich grubościach, niemniej tą jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Wbrew pozorom, pomimo niewielkiej szerokości idealnie spisuje się także w szkicowaniu. Doskonale sprawdza się również w trakcie notowania sporych partii tekstu, gdyż możemy nią pisać literami o niewielkiej wysokości, a tekst wciąż będzie czytelny (zresztą w końcu dokładnie tego oczekujemy od stalówek w rozmiarze EF). Jeżeli potrzeba cienkiej kreski (oczywiście w granicach zdrowego rozsądku i nie szukacie stalówki, która kreśli linię o grubości włosa) – to jest to stalówka, której szukacie. Niestety nie flex’uje zbytnio, ale „gładkość” jest wyjątkowa jak na rozmiar EF.

OM – niespecjalnie lubuję się w stalówkach skośnie ściętych, więc być może pośrednio to wpływa na moją ocenę. Pisze ona mniej gładko od EF czy BB, jednak z pewnością jest to kwestia związana ze ściętą płaszczyzną końcówki tej stalówki. Osobiście jednak wolę stalówki normalne, bądź stalówki stub, bądź italic od stalówek oblique. Pisanie nią jest bezproblemowe, jednak OM do rysowania się nie nadaje. Jest ona w tym aspekcie mało przewidywalna i podczas szkicowania zdarza się jej kaprysić jeżeli chodzi o sprawność podawania atramentu na papier.

BB – płynie niezwykle gładko po papierze (wręcz niespotykanie gładko). Podaje ona także na papier bardzo dużą ilość atramentu i ilość ta naprawdę robi wrażenie. Kreska jest bardzo mokra i niejednokrotnie widać, jak pisany tekst świeci się jeszcze przez pewien czas, gdyż papier nie nadąża z wchłanianiem atramentu. Czy to wada – zdecydowanie nie. Osobiście bardzo lubię, gdy szeroka stalówka daje mokrą kreskę, dzięki której atrament jest w stanie oddać swoją pełną paletę barw. Wizualnie końcówka BB wygląda bardziej jak stub, jednak po przytknięciu jej do papieru, okazuje się, że notowanie drobnym tekstem jest raczej trudne z uwagi na dużą szerokość kreski. Jest ona jednak perfekcyjna do podpisywania dokumentów – w tej roli moim zdaniem sprawdza się wyśmienicie.

„Kilka” próbek:

Pomimo zupełnie różnej grubości stalówek (EF vs BB), to trudno było by mi wybrać faworyta, głównie z uwagi na diametralnie różne ich przeznaczenie. Natomiast posiadanie obu tych grubości w teczce, pozwala nam właściwie na wszystko. Możemy zarówno notować tzw. „makiem”, możemy szkicować (dwoma grubościami), jak i składać soczyste, efektownie wyglądające podpisy na ważnych dokumentach. Oczywiście grubość i kształt końcówki stalówki zależą od indywidualnych preferencji, jednak czasem jest tak, że jedne grubości są ciekawsze i piszą lepiej aniżeli pozostałe z oferty danego producenta. Tutaj jednak poziom jest wyrównany, czego zresztą powinniśmy oczekiwać od firmy produkującej prestiżowe przybory piśmiennicze. Pióro niezależnie od wybranej stalówki z pewnością jest warte polecenia, co zresztą mogą potwierdzić ogromne ilości klientów, którzy już je zakupili. Obecnie model LeGrand w naszym kraju kosztuje niewiele ponad 2400zł. To sporo, jednak jest to tzw. „nieprzemijająca” klasyka. Moim zdaniem warto wydać taką sumę. W zamian otrzymujemy ponadczasowy design, świetne wykonanie, tłokowy system napełniania oraz doskonale piszącą stalówkę.

Za udostępnienie produktów do testu dziękuję firmie Legic, będącej dystrybutorem marki Montblanc oraz Butikowi Montblanc mieszczącemu się w Galerii Kazimierz w Krakowie.

3 odpowiedzi »

  1. Witam ponownie,
    Czy te stalowki mają podobną grubość do Pelikana ?
    Słońcu też niemiecka produkcja?
    Bo kusi mnie Ten model z EF :-).
    Pozdrawiam serdecznie Michał.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s