Najnowszy atrament zaprezentowany przez firmę Montblanc to właśnie Golden Yellow. W naszym kraju (i nie tylko) dopiero pojawił się on w butikach. To ciekawy, lecz na swój sposób konsekwentny ruch. Zresztą po różowym kolorze, wprowadzenie na rynek żółtego atramentu nie wydaje się już tak ryzykowane. Niemniej przejdźmy do meritum.
Opakowanie i buteleczka:
Kartonowe opakowanie jest wysokiej jakości i nie pozostawia złudzeń, że jest to produkt premium. Ciekawa grafika oraz nawiązująca do atramentu kolorystyka pokazują, że przyłożono się do każdego detalu. W tym miejscu trzeba powiedzieć, że to zresztą standard w przypadku produktów firmy Montblanc – w tym atramentów (szczególnie tych limitowanych, które są produkowane w krótkich seriach).
Wewnątrz opakowania znajdziemy kwadratową buteleczkę (o pojemności 30ml), która jest również jednym z dwóch typowych wzorów stosowanych w przypadku atramentu oferowanych jedynie przez krótki czas. Prezentuje się ona doskonale. Co ciekawe buteleczki te posiadają te same zakrętki co kałamarze z podstawowej kolekcji. Osobiście bardzo lubię te zakrętki więc poczytuję to opakowaniu na plus.
Atramenty w kolorze żółtym z pewnością należą do najbardziej specyficznej grupy barw, które mogą zagościć w naszym piórze. Najczęściej dzieje się tak ze względu na ograniczoną czytelność napisanego przez nas tekstu. Podobne obawy towarzyszyły także i mnie podczas podejmowania decyzji o zakupie najnowszej propozycji niemieckiego producenta.
Do testu użyłem papieru pochodzącego z notesu Rhodia DotPad oraz piór Kaweco Sport i Renoird Roman Time. Jak pewnie spostrzegawcze osoby zauważą, najczęściej (choć nie zawsze) większa ilość piór pojawia się z konkretnej przyczyny. Tak było i tym razem. Atrament jest wodnisty i słabo trzyma się stalówki zainstalowanej w obsadce, ale to nie dziwi, gdyż jest to cecha charakterystyczna atramentów żółtych, pomarańczowych, a także wielu czerwonych. Ogólnie im jaśniejszy atrament, tym bardziej wodnistą konsystencję zdaje się mieć. „Maczanka maczanką” – czas napełnić pióro. Zacząłem od Kaweco Sport. Początki nie były zbyt obiecujące, ale tragedii również nie było. Atrament wydał mi się znacząco za jasny w stosunku do tego co widziałem na pierwszych próbkach w internecie (a były one zrobione przez nazwijmy to „kompetentną” osobę), jak i w stosunku do tego co prezentował kleks znajdujący się na tej samej kartce papieru. Atrament niby jest podawany sprawnie, ale trzeba się siłować aby tekst był czytelny, a ostateczny rezultat też nie powalał.
Postanowiłem zatankować kolejne pióro. Najbliżej leżał Renoird, więc stał się on naturalnym wyborem. Nabrałem więc do tłoczka odrobinę cieczy z nadzieją, że będzie lepiej. I faktycznie poprawa jest. Tekst zyskał sporo na czytelności, kolor jest pełniejszy, a cieniowanie mocniejsze. Okazało się jednak, że szybko nabraną ilość cieczy wypisałem, tak więc zaszła potrzeba kolejnej próby.
Ogólnie rzecz biorąc, kolor Golden Yellow jest ciekawy i cieszę się, że znalazł się na moim biurku. Mam jednak świadomość, że dla wielu osób zakup żółtego atramentu jest wyborem skrajnie rożnym od ich preferencji, bądź nawet możliwości jego zastosowania w praktyce. Oczywiście zdecydowanie polecam używać go w piórach z szerokimi i mokrymi stalówkami. W stalówkach o cienkiej kresce może się on wydać po prostu mało interesujący, gdyż mała ilość cieczy przełoży się na ograniczone cieniowanie.
Inkaust ten nie strzępi i nie przebija. Jak na tak jasny kolor, to ma on także całkiem dobre cieniowanie i nasycenie. Sam przepływ również jest dobry, chociaż jak pokazały próby użycia rożnych piór, wrażenia z jego użytkowania mogą być odmienne tj. w jednych piórach wydaje się on dosyć „suchy”, podczas gdy w innych jest podawany na papier bezproblemowo i obficie. Jest to przypadłość podobna do zaobserwowanej w innym atramencie tego producenta, a mianowicie Burgundy Red. Tam zachodzi bardzo podobne zjawisko.
Czy polecam atrament? Generalnie tak, z zastrzeżeniem, że dobrym krokiem jest wypróbowanie go w piórze z którym będziemy go używać (chyba że korzystamy już z innych atramentów o podobnie wodnistej konsystencji i wiemy, że nasze pióro sobie poradzi). Na pewno nie jest to atrament „dla każdego”, ale to w oczywisty sposób definiuje już sam kolor atramentu. Zdecydowanie jednak jest to propozycja ciekawa, która w interesujący sposób ożywia rynkową ofertę dostępnych atramentów.
Kategorie: ATRAMENTY, Montblanc, TESTY, Testy atramentów