„Kieszonkowe” pióra Kaweco mają wielu zwolenników. Co więcej – na łamach Zegarki i Pióra znajdziecie już test tego pióra (LINK) i to w dwóch wersjach wykończeń, które mają odrębne nazwy. Classic to pióra z elementami metalowymi w kolorze złotym, natomiast Skyline dla odmiany posiadają wykończenia w kolorze srebrnym. Tytułowe pióro trafiło do nas jednak przez pomyłkę zamiast wersji AL, która wykonana jest z aluminium. Postanowiliśmy jednak porównać obecnie wyprodukowany egzemplarz z tymi sprzed dwóch lat, gdyż niektóre detale się różnią.

Jeżeli chodzi o aspekty użytkowe, to te pozostały niezmienione. Wciąż jest to niewielkie, zgrabne pióro, które zmieści się w każdej kieszeni. Pióro przedstawia się pod tym względem następująco:

• pióro zamknięte: 106mm
• pióro otwarte: 100mm
• długość skuwki:70,5mm
• średnica: 14mm
• waga: 12g

Opakowanie:

Pod tym względem nie zaszły żadne zmiany – wciąż klient otrzymuje pióro w niewielkim, czarnym, wykonanym z kartonu opakowaniu. Jest ono przyzwoitej jakości i z pewnością nie powoduje szybszego bicia serca, ale tragedii również nie ma. Ot – techniczne i użytkowe podejście do tematu opakowania, które właściwie sprawdza się w tym przypadku tylko dlatego, że pióro to jest małe. Gdyby takie opakowanie zaserwować do większego przyboru piśmienniczego, to z pewnością wolelibyśmy otrzymać inne opakowanie.

Pióro:

Materiał z którego wykonano pióro to ten sam plastik to w testowanych wcześniej piórach z tej serii. Jest on po prostu przyzwoity i dobrze pasuje do niego określenie „sprawdza się”, tj. na pewno nie jest to żaden drogocenny materiał, ale równocześnie nie mamy wrażenia, że z piórem mogą dziać się jakiekolwiek niepożądane rzeczy. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że pomimo dwóch lat użytkowania wspomnianych na początku egzemplarzy, ich stan niewiele odbiega od tego po wyjęciu z opakowania (a przecież cały czas służą jako pióra do testowania atramentów). Właściwie główną różnicą są delikatne ryski na korpusie, które powstają od zakładania skuwki na tył korpusu.

Jeżeli chodzi o system napełniania, to do wyboru mamy krótkie naboje (tzw. uniwersalne bądź international) bądź dedykowany konwerter, którego pojemność jednak jest niewielka (oraz który w dodatku musimy dokupić oddzielnie). Dla osób korzystających z atramentów butelkowanych jest tutaj z pewnością pewne utrudnienie. Sam osobiście napełniam po prostu puste naboje, chociaż nie powiem by było to rozwiązanie najwygodniejsze. Dla osób korzystających jednak np. z naboi kwestia ta jest właściwie pomijalna. Często pada w tej kwestii zastrzeżenie, że z tego względu pióro to nie oferuje dużej pojemności atramentu. Z perspektywy czasu muszę jednak stwierdzić, że pojemność nawet jednego naboju jest wystarczająca. Pióro to ma być raczej przyborem, który mamy zawsze przy sobie, aniżeli piórem, którym notujemy nieprzebrane morze tekstu. W każdym bądź razie w moim przypadku sprawdza się dobrze. Dla osób, które jednak piszą bardzo dużo, zalecam jednak korzystanie z gotowych naboi, dzięki którym zawsze będziemy mogli uzupełnić stan atramentu.

Elementy są spasowane dobrze, chociaż w nowym egzemplarzu również zdarza się lekkie piszczenie w trakcie skręcania ze sobą poszczególnych elementów (szczególnie gdy nakręcamy korpus na sekcję).

W nowym egzemplarzu zamontowana została stalówka o szerokości „M”, podczas gdy w obu starszych modelach są stalówki „B”. Tym co z pewnością odróżnia nowy model od starszych, to spływak. W starszych modelach był on od spodu płaski, natomiast nowy ma już znacznie bardziej klasyczne „żeberka”.

Pióro pisze w zasadzie tak jak swoi „starsi bracia” – stalówka sunie całkiem gładko i przyjemnie po powierzchni papieru, chociaż nie oferuje ona praktycznie żadnych możliwości wpływania na szerokość linii. Czy w takim razie nic nie uległo zmianie? Moim zdaniem poprawił się przepływ zwłaszcza pod kontem startu po zamontowaniu naboju do wyczyszczonego pióra (zakładać można, że i normalny przepływ jest również lepszy). Poprzednie modele warto na chwilę zostawić w pionie, aby atrament wpłynął do spływaka na tyle, aby piórem dało się pisać. W nowym piórze zaskoczyło mnie to, że po włożeniu naboju i przechyleniu pióra dosłownie na moment, od razu pióro ruszyło. Czas ten był jednak tak krótki, że właściwie można by pominąć wspominanie o nim. Na próbkach widać też porównanie szerokości oferowanych przez stalówki „M” oraz „B”.

Jest jeszcze jedna zmiana, którą nie sposób zobaczyć, ale można ją z pewnością odczuć. Chodzi mianowicie o klip. Pomimo faktu, że jest on dodatkowym akcesorium, to w starszych modelach klipy są bardzo sztywne i zakładanie ich na cokolwiek jest raczej mało wygodne. W nowym modelu jest już sporo lepiej. Klip na pewno nadal nie jest miękki, ale z pewnością jego elastyczność wzrosła. Wynika to z zastosowania cieńszego metalu, z którego jest wykonany – jest to różnica, którą można stwierdzić nawet wizualnie – wyraźnie widać, że w starszych modelach blaszka jest grubsza.

Podsumowanie:

Wprowadzone zmiany na pewno nie są na tyle duże by znacząco wpłynąć na ocenę pióra, niemniej i tak są to bardzo przyjemne w odbiorze przybory piśmiennicze. Jeżeli poszukujemy niewielkiego pióra, które w dodatku będzie atrakcyjnie wycenione, to może to być dokładnie to czego potrzebujemy. Dla osób ceniących lepsze materiały oraz dysponujących lepsze materiały polecam zainwestowanie w wersje wykonane z aluminium. Osobiście pióro polecam zwłaszcza, że poprawiono wygląd niektórych elementów (spływak) oraz ich funkcjonalność (klip, szybszy start).

Na zakończenie chciałem podziękować sklepowi Appelboom za dostarczenie pióra do testu.