Seria Edelstein cyklicznie powiększa się o kolejne Ink of the Year. Ostatnim z nich jest właśnie Akwamaryn, który w środowisku pióro maniaków zagościł trochę niespodziewanie. Pełny kałamarz zawitał do mnie jako upominek dla uczestników tegorocznego Pelikan HUB, więc nie mogło go zabraknąć w dziale z testami.
Opakowanie i butelka:
Kartonowe pudełko ma w środku 2 wypełniacze z szarej pianki, które mają chronić gwint i korek, a także zapobiegać utracie kształtu kartonowego pudełka w trakcie np. transportu. Solidna, ciężka, elegancka i piękna w swej prostocie butelka robi spore wrażenie. Od razu czuć, że jest to produkt serii premium. Mieści ona całkiem sporo, bo 50 ml atramentu. Na ciężar i gabaryt wpływa przede wszystkim grube szkło. Całość wieńczy wydatny korek, który ozdobiono logiem marki Pelikan. Jestem detalistą i to na co od razu zwróciłem uwagę, to sposób w jaki się ono zakręca, a mianowicie, że po zakorkowaniu butelki, logo jest idealnie zwrócone w stronę użytkownika. Gwint pracuje gładko, wobec czego zamykanie i otwieranie flakonu jest łatwe i przyjemne.
Kolor na pewno jest intrygujący. Jest to ciekawy mariaż niebieskości i zieleni. W pierwszym momencie ma się wrażenie, że atrament jest na tyle jasny, że zasadne wydaje się podejrzenie iż kałamarz spocznie na półce. Jest to jednak wrażenie mylne, gdyż zwłaszcza w piórach podających większe ilości atramentu na papier, tekst jest czytelny. Cieniowanie jest całkiem dobre – można powiedzieć, że jest ono lepsze niż można by się spodziewać.
Nie zauważyłem strzępienia, natomiast przebijanie lekkie występuje na słabszych jakościowo papierach. Przepływ jest bardzo dobry, chociaż są pod tym względem atramenty lepsze. Niemniej nie miałem problemów z podawaniem cieczy na papier.
Atrament ten pozytywnie wypada pod kątem szybkości wysychania. Już po około 5 sekundach możemy mówić o suchym tekście, z wyłączeniem najmocniej nasyconych cieczą fragmentów.
Przyzwoita wodoodporność zapewnia nam możliwość odczytania tekstu po jego zalaniu, chociaż na pewno nie można mówić o tym inkauście w kontekście atramentu permanentnego.
Edelstein Aquamarine to dobry atrament o ciekawym kolorze, który może się podobać. Ja osobiście wolę zielenie bardziej skoncentrowane wokół cieplejszych odcieni, jednak Akwamaryn na pewno będzie u mnie gościł co jakiś czas w jednym z piór. Atrament ten polecam zwłaszcza właścicielom/ miłośnikom piór, które obficie dozują ciecz na papier.
Kategorie: ATRAMENTY, Pelikan (ink), TESTY, Testy atramentów