Opakowanie:
Atrament zapakowany jest w kartonowe pudełeczko o sześciennym kształcie (z niewielkim odstępstwem na rzecz wysokości mniejszej o 2mm w stosunku do szerokości i długości). Na przeciwległych bocznych ściankach, na wieczku oraz na fragmencie ścianki frontowej naniesiono próbkę koloru.
Wewnątrz znajduje się prosta, cylindryczna butelka, której cechy korespondują z innymi produktami firmy Lamy. W spodniej części butelki, znajdziemy plastikową „podkładkę” zawierającą bibułkę, którą możemy zetrzeć nadmiar atramentu ze stalówki jak i spływaka. Do środka plastikowej podkładki na klik wpasowuje się dolny element butelki. Ten przedłużony fragment pozwala na efektywne nabieranie atramentu z flakonu w momencie, kiedy cieczy jest już niewiele. Całość wieńczy prosty, ale wygodny korek wykonany z tworzywa sztucznego. Na jego wierzchu odnajdziemy logo producenta.
To co uwielbiam w atramentach Lamy to ich cena. Za buteleczkę o pojemności 50ml zapłacimy ok. 29 zł.
Oczywiście dostępne są również naboje: 5 szt. długich naboi to koszt niecałych 9 zł.
Atrament:
Test wykonano przy pomocy pióra Lamy VISTA stub 1.5 i papieru Oxford o gramaturze 90g oraz Paper-Oh Quadro.
Parametry atramentu:
- Przebijanie: brak
- Nasycenie: dobre
- Cieniowanie: średnie
- Strzępienie: brak
- Wysychanie: umiarkowanie szybkie
- Przepływ: bardzo dobry
- Wodoodporność: średnia
Zacznijmy od koloru: jest to klasyczny niebieski o całkiem dobrym nasyceniu. Z cieniowaniem jest raczej kiepsko. W teście wykonanym Lamy Vista kolor wygląda na nieco wyblakły, przy Diuku, Watermanie Hemisphere „F”, Lamy nexx „M” daje ciemniejszy odcień.
Przepływ jest naprawdę bardzo dobry. Nie zauważyłam też strzępienia czy przebijania. Kiepskie cieniowanie nie przeszkadza jakoś zbytnio, biorąc pod uwagę inne zalety atramentu.
Wysychanie jest szybkie przy cienkich stalówkach. Na Oxfordzie z Lamy Vista ze stubem 1.5 jest umiarkowanie długie. Przy codziennym użytkowaniu tego atramentu, zauważyłam, że schnie szybko, nie pozostawia roztartych smug podczas szybkiego pisania.
Wodoodporność nie jest zadowalająca, ale nie jest to atrament permanentny, więc wypada i tak nieźle przy innych markach.
Podsumowanie:
Osobiście lubię ten atrament, chociaż nie jestem miłośniczką takiego odcienia niebieskiego. Sprawdza się po prostu znakomicie w codziennym użytkowaniu. Do „uprawiania papierologii” w pracy jest świetny. Tani, wydajny, z ergonomiczną butelką, której dużym atutem jest dołączona bibułka. Kolejnym plusem jest kompatybilność z wymazywaczem Lamy ink-x. Polecam!
LAMY ink-x ink eraser Do testu otrzymaliśmy wymazywacz (ink eraser) dedykowany do atramentu lamy blue. Jedna z końcówek ma za zadanie wymazywać tekst, natomiast drugą nanosimy poprawki w miejscu, gdzie użyliśmy zmazika (miejsca gdzie znajduje się choćby odrobina preparatu ze zmazika natychmiast neutralizują atrament, a więc konieczne jest użycie specjalnego „flamastra” – tego z kolei już zmazać się nie da). Końcówka z „flamastrem” ma kolor naśladujący odcień atramentu, a więc miejsce poprawek nie jest widoczne.
Według strony producenta dostępne są dwa rozmiary: B (do wymazywania całych słów) oraz F (do drobnych korekt np. pojedynczych liter). Testowany egzemplarz to rozmiar B (sprawdzał się zarówno do większych powierzchni, jak i do niewielkich poprawek liter).
Szczerze powiedziawszy jestem mile zaskoczona tym, jak działa ten produkt. Kiedyś zdarzało mi się korzystać z podobnych zmazików podczas pisania piórem, głównie w czasie liceum i studiów – przyzwyczajona do starannie prowadzonych notatek, denerwowały mnie przekreślenia, błędy itp., itd. – zwykle były to uniwersalne zmaziki za przysłowiowe „grosze”. Niestety zmazywanie nie zawsze pozwalało na uzyskanie efektu, gdzie nie widać było żadnych śladów „mazania” – pozostawały nieestetyczne żółte plamy. Lamy nie pozostawia zażółceń i zmazuje bardzo dobrze. Być może związane jest to z tym, iż jest ono dedykowane do konkretnego atramentu (np. lamy orange nie da się nim usunąć), ponadto zmazik był nowy, jeszcze niezbyt zabrudzony ścieranym atramentem (fakt faktem przy zmazywaniu nie widzimy by atramentu barwił końcówkę zmazika).
Na poniższych rysunkach szybki test lamy ink-x przy wymazywaniu fragmentu rysunku piórka – nie widać praktycznie miejsc poprawek, nie pozostawia nieestetycznych plam, a flamaster w zmaziku służący do pisania zlewa się kolorystycznie z atramentem.
Jeśli używacie atramentu Lamy Blue, to wymazywacz uważam za produkt wart zakupu.
Za dostarczenie produktu do testu dziękujemy firmie PrimeLine, która jest dystrybutorem produktów firmy Lamy w Polsce.
Kategorie: ATRAMENTY, Lamy (ink), TESTY, Testy atramentów