Tak się złożyło, że drugi z kolorów atramentów dedykowanych kolekcji Małego Księcia opisujemy jako trzeci. Produkt ten zresztą wciąż można jeszcze zakupić, więc nic straconego jeżeli tylko przypadnie Wam do gustu. A jakie są „piaski pustyni” w rzeczywistości?
Opakowanie:
Produkt zapakowany jest w prostopadłościenne, bardzo dobrej jakości, kartonowe opakowanie, w kolorze biało-brązowym. Na przedniej ściance umieszczono grafikę uzupełnioną postacią tytułowego Małego Księcia. Na pudełku umieszczono też podstawowe informacje o produkcie oraz oznaczenie pojemności kałamarza wynoszącej 50ml. Rysunek prezentuje się ciekawie, a całość wygląda schludnie i elegancko pomimo tematyki dedykowanej głównie młodszym odbiorcom.
Butelka:
Kałamarz mieści 50ml atramentu. Buteleczka posiada lekko karbowane ścianki. Kałamarz wygląda niezwykle elegancko. Jakości wykonania nie można dać oceny innej niż „6”. Charakterystyczna zakrętka jest dość masywna, bardzo prosta, a jednocześnie sprawia, że butelka wygląda naprawdę świetnie.
Atrament:
Wracając do myśli zawartej we wstępie, owe „piaski pustyni” są nieoczywiste – kolor można określić mianem, czekoladowego brązu, o nawet nieco orzechowej nucie. Aby dostrzec odpowiednie powiązanie pomiędzy nazwą, a barwą, musimy sięgnąć nieco głębiej do zasobu skojarzeń, tudzież bazy zdjęć. Kolor tytułowego atramentu odnajdziemy bowiem nierzadko „po ciemnej stronie wydmy” 😉 To właśnie na zacienionym zboczu wysokich wydm, piasek nierzadko przybiera ciemnobrązowe, wręcz czekoladopodobne odcienie, które uzyskamy w przypadku pisania tym atramentem na papierze. Nasycenie jest bardzo dobre, a kolor wyrazisty – wręcz intensywny. Sprawdziłem też podobieństwo do innego świetnego brązowego atramentu jakim jest Toffe Brown. TB jest jaśniejszy i zdecydowanie cieplejszy pod względem barwy, podczas gdy SotD jest nie tylko ciemniejszy, ale i bardziej nasycony domieszką czerwieni, przez co kolor wydaje się bardziej kakaowy czy czekoladowy.
Strzępienia nie zauważyłem – podobnie z przebijaniem. Oba te zjawiska nie występują na podłożach lepszej jakości.
Cieniowanie jest bardzo dobre, nawet pomimo stosunkowo ciemnej barwy. Szeroką paletę odcieni możliwych do uzyskania za pomocą Sand of the Desert prezentuje kleks. Kolory w jego obrębie obejmują odcienie brązu od umiarkowanie jasnych, aż po bardzo ciemne. Rozpiętość tonalna jest więc bardzo szeroka.
Przepływ jest doskonały. Atrament podawany jest bardzo sprawnie, a nawilżenie stalówki podczas pisania uznaję za wzorowe. Pod tym względem atrament jest po prostu świetny.
Słabiej wypada czas wysychania, który jest raczej długi. Przy stalówce „B” pióra Lamy oraz papierze DotPad w notatniku firmy Rhodia, nawet 20 sekund nie gwarantowało suchej próbki tekstu. Jeżeli czas schnięcia nie jest dla Was kluczowy, to nie będzie to problem. W przeciwnym przypadku polecam stosowanie tego atramentu w cieńszych stalówkach (np. EF, F) – wtedy czas schnięcia ulegnie znacznemu skróceniu.
Wodoodporność jest zaskakująco dobra. Woda wypłukuje brązowy barwnik, jednak na papierze pozostaje wyraźna grafitowo-zielonkawa baza, dzięki której odczytanie treści notatek jest bezproblemowe.
Podsumowanie:
Montblanc Petit Prince Sand of the Desert to świetny atrament, który zdecydowanie polecam, nie tylko miłośnikom brązów, ale i wszystkim którzy chcieliby spróbować odmiany w podobnym kolorze. Produkt na pewno Was nie zawiedzie, o ile tylko nie piszecie szeroką i mokrą stalówką, wymagając jednocześnie od atramentu krótkiego czasu wysychania. Mnie kolor jak i właściwości produktu przypadły do gustu.
Za przekazanie atramentu do testu dziękuję firmie Legic, będącej dystrybutorem marki Montblanc oraz Butikowi Montblanc mieszczącemu się w Galerii Kazimierz w Krakowie.
Kategorie: ATRAMENTY, Montblanc, TESTY, Testy atramentów