Manyo Ink to najnowsza seria atramentów produkowanych przez firmę Sailor. Co ciekawe, jest ona oferowana wyłącznie poza Japonią. Do tej pory producent ten przyzwyczaił nas do zupełnie odwrotnej sytuacji – większość produktów przeznaczona była wyłącznie na potrzeby oferty japońskich sklepów.
Opakowanie:
Biało-szary karton dobrej jakości dosyć ciasno okrywa szklany kałamarz. Prosty i przejrzysty projekt sprawia, że całość prezentuje się schludnie i elegancko. Na przedniej ściance umieszczony został dodatkowy kwadrat, na którym naniesiono informację o kolorze, atramentu znajdującego się wewnątrz. Miłym akcentem jest zróżnicowanie motywu roślinnego, który jest odmienny dla każdej barwy. Na wspomnianym kwadratowym polu umieszczono także informację o pojemności kałamarza (50ml) jak i o tym, że atrament produkowany jest w Japonii.
Butelka:
Prostopadłościenny kałamarz przypomina sześcian, jednak nie jest nim w dokładnym tego słowa znaczeniu. Trzeba przyznać, że wysoka jakość wykonania pojemnika jak i grube szklane ścianki sprawiają, że prezentuje się on bardzo dobrze i efektownie. Czarna zakrętka z tworzywa spełnia swoją rolę bardzo dobrze, chociaż może ona powodować pewien niedosyt – prezentuje się ona nazbyt skromnie w kontekście pozostałych elementów. Zakręcanie i odkręcanie nie stanowi problemu za sprawą wielościennej formy zakrętki.
Atrament:
Yomogi to atrament o kolorze zasadniczo niebieskim, jednak z dużą dozą zielonej domieszki. Niektóre osoby mogą mieć nawet problem z określeniem, który z tych kolorów jest dominujący – w moim odczuciu jest to kolor niebieski. Nasycenie jest doskonałe – kolor jest niezwykle wyrazisty. To duży atut, bo nawet w stalówce o bardzo cienkiej kresce będzie odpowiednio widoczny na papierze.
Strzępienia nie zauważyłem, jednak w przypadku mokrych i szerszych stalówek należy uważać na lekkie przebijanie – nawet na papierze takim, jak karty notesu DotPad firmy Rhodia.
Pomimo stosunkowo ciemnego koloru, cieniowanie jest dobrze widoczne, wobec czego bez wahania można wystawić ocenę bardzo dobrą. Pod względem przepływu i smarowania stalówki, to „stary, dobry Sailor” – można by rzec „klasyka gatunku”. Przepływ jest po prostu doskonały, co sprawia, że pisanie tym atramentem to przyjemność.
Co ciekawe, nawet wysychanie jest umiarkowanie szybkie. Oczywiście przy zastosowaniu szerokiej i podającej sporo cieczy stalówki, będziemy musieli odczekać odpowiednio długi czas zanim stwierdzimy, że wszystko jest zupełnie suche, jednak już po ok 15 sekundach rezultat jest zadowalający. W przypadku 20 sekund, nawet notatki sporządzone stalówką „B” firmy Lamy w połączeniu z papierem Rhodia wysychają zupełnie.
Wodoodporność jest słaba. W przypadku zalania notatek wodą, część uda się prawdopodobnie odczytać, jednak na fragmentach gdzie wody jest więcej oraz gdzie utrzymuje się ona dłużej, atrament jest wypłukiwany praktycznie w całości.
Podsumowanie:
Sailor Yomogi to atrament, który zdecydowanie polecam. Doskonałe właściwości, wyrazisty kolor i atrakcyjnie prezentujące się na biurku opakowanie, to jego zalety. W sklepie przyjdzie nam zapłacić za każdy z atramentów Manyo Ink cenę 108zł. Czy to dużo? Nie jest to atrament tani, ale biorąc pod uwagę, ceny wielu konkurencyjnych produktów, uważam, że jest on warty tej ceny. Myślę, że serię Manyo Ink można z powodzeniem kwalifikować do linii produktów premium, a w tym przypadku cena ta jawi się jako atrakcyjna.
Kategorie: ATRAMENTY, Sailor, TESTY, Testy atramentów