Blended whisky raczej nie cieszą się wielkim poważaniem miłośników whisky single malt. Jednak uczciwie trzeba przyznać, że także wśród tego rodzaju whisky (a właściwie whiskey z uwagi na irlandzkie pochodzenie) można odnaleźć ciekawe i warte uwagi przypadki. W tytułowym Black Bush znajduje się bowiem około 80% whisky słodowej. Automatycznie więc mamy do czynienia z mniejszą ilością wypełniacza gorszej jakości czyli whisky zbożowej (grain whisky). Kolejnym elementem jest tutaj finiszowanie jej nie tylko w beczkach po bourbonie, ale także w beczkach po hiszpańskim oloroso sherry. I to właśnie sherry jest tutaj doskonale wyczuwalne – można powiedzieć, że nie tylko w pewien sposób wygładza smak, ale i w znaczącym stopniu go buduje. Mamy też do czynienia z potrójną destylacją, co jest charakterystyczne dla whiskey irlandzkiej.

Kolor: ciemno złoty, delikatnie miedziany

Zapach: słodkawy, ze sporą ilością karmelu, trochę suszonych owoców (ale raczej tych z gatunku wyrazistych), jabłko.

Smak: jak na blended whisky to jej smak jest całkiem intensywny. Najlepiej wyczuwalny jest smak czekolady oraz słodycz sherry – w szczególności aromaty uzyskane tutaj z beczek po hiszpańskim oloroso sherry wiodą prym.

Finisz: rozgrzewający i słodki – nawet zabarwiony jakimś kwiatowym akcentem. Trwa on średnio długo, ale jak na tzw. „blenda” to jest naprawdę dobrze.

ABV: 40%

Jest to naprawdę dobra whisky, którą mogę polecić. Za nieduże pieniądze otrzymujemy naprawdę solidny produkt, który może być idealną whisky tzw. „na co dzień”. Dla osób lubiących whisky finiszowane w beczkach po sherry będzie to świetne uzupełnienie barku. Ciekawym zabiegiem jest zastosowanie korka bardziej przypominającego single malt’y, aniżeli zakrętki znane z wielu whisky mieszanych – to się chwali. W moim odczuciu jest to nie tylko rozwiązanie bardziej eleganckie, ale też po prostu lepsze. Oczywiście jako że trunek ten pochodzi z Irlandii, to cechuje się on łagodnym charakterem, co sprawia, że jest on dobrym wstępem do świata whisk(e)y.