Przy okazji testu pióra Nexx M (znajdziecie go tutaj) miałam okazję wypróbować notatnik Moleskine Chapter. Jest to rodzaj kieszonkowego dziennika/organizera. Wchodzi w skład Moleskin Journals Collection wraz z Moleskine Cahier i Volant.

Rozmiary:

• 7,5/14 cm (P), 96 stron, 5 rozdziałów
• 9,5/18 cm (M), 112 stron, 6 rozdziałów
• 11,5/21 cm (L), 128 stron, 7 rozdziałów

Kolory: mist green, tawny olive, plum purple, old rose

Oprawa: miękka, tekturowa

Grzbiet: widoczne zewnętrzne szwy

Layout: linie, kropki

Papier: bezkwasowy, garmatura 70 g/m², kolor kości słoniowej

Nasz egzemplarz testowy w kolorze śliwkowym (plum purple) to rozmiar 11,5x 21 cm, 128 stronicowy, liniowany. Okładkę otacza papierowa opaska z wszystkimi informacjami producenta odnośnie produktu – po jej zdjęciu, na wewnętrznej stronie znajdziemy 4 wrysowane zakładki, które możemy samodzielnie wyciąć i używać do oznaczania stron. To ciekawe rozwiązanie sprawia, że opakowanie otrzymuje drugie życie, a nie ląduje w koszu.

Okładka to miękka tektura, natomiast grzbiet stanowią widoczne zewnętrzne szwy wiążące karty. Kolorystyka okładki kontrastuje z kolorem grzbietu. Narożniki są lekko zaokrąglone.

W środku znajdziemy 7 rozdziałów – każdy zaczyna się stroną w kolorze seledynowym, na której widnieje jego numer. Każdy rozdział ma po 14 stron w linie (dostępne są również notatniki w wersji kropkowanej). Ostatni (7) rozdział posiada perforacje na stronach, ułatwiające ich wyrywanie. Kolejna część to rozdział „to-do list” – tutaj znajdziemy strony w linie (13 pełno-stronicowych list), a każda z linii posiada kropkę, służącą do „odhaczania” kolejnych punktów „do zrobienia”. Na samym końcu notesu znajdziemy stronę ze indeksem rozdziałów.

Rozwiązanie, jakim są zewnętrzne szwy, ma zapewnić swobodne otwieranie notesu pod kątem 180 stopni, czyli całkiem na płasko. Pozwala to na wygodne pisanie, bez irytującego samoczynnego zamykania się notesu podczas pisania. Osobiście jestem zwolenniczką raczej ukrytych szwów, ale to oczywiście kwestia indywidualna, czy takie rozwiązanie się nam podoba, czy też nie. W każdym bądź razie, działa to całkiem dobrze.

Papier ma barwę kości słoniowej. Jego powierzchnia jest gładka. Gramatura jest dosyć niska, strony są dosyć cienkie. Zdecydowanie polecałabym ten notes dla użytkowników długopisów, ołówków. Jeśli chodzi o pióra to sprawdzą się jedynie te z bardzo cienką stalówką i w dodatku nie podającą dużej ilości atramentu. Pisząc piórem widać dosyć mocne przebijanie. Pisanie na odwrocie kartki daje niezbyt estetyczny efekt prześwitywania i lekkiego przebijania tekstu z poprzedniej strony. Jeśli już piszemy piórem zdecydowanie lepiej wygląda brak tekstu na odwrocie strony (co niestety zdecydowanie zmniejsza nam ilość miejsca roboczego w notesie).

Jeśli chodzi o cenę to rozmiar P znajdziemy w cenie ok. 15 zł, M ok. 25 zł, a L ok. 35 zł. Cena dosyć wysoka jak na mały notatnik w tekturowej oprawie, jednak po pierwsze kupujemy notes firmy szczycącej się dobrą jakością wykonywanych produktów, po drugie jest to ciekawa alternatywa dla innych produktów na rynku – ciekawy design, lekkość, funkcjonalność.

Podsumowanie:

Testowany notes to ciekawy, nowoczesny produkt, który wychodzi na przeciw współczesnego użytkownika. Jego forma stanowi ciekawą alternatywę na rynku artykułów piśmienniczych. Funkcjonalny, lekki, mieści się w małej torebce. Jak podaje producent, Moleskine Chapter ma za zadanie pomóc w opanowaniu piętrzących się przed nami codziennie zadań do wykonania i faktycznie to co znajdziemy w środku pozwala nam na wykonanie przejrzystych notek i ich szybkie odnalezienie dzięki rozdziałom. Jakość wykonania zadowoli Was na pewno. Pisze się w nim naprawdę bardzo dobrze. Jedyne do czego mogę się przyczepić to cena. Polecam głównie osobom piszącym długopisami/ołówkiem – chociaż pióra wieczne również się sprawdzą (zwłaszcza te, które dają bardziej suchą kreskę).

Na zakończenie chciałam podziękować firmie PrimeLine, która jest dystrybutorem produktów firmy Moleskine w Polsce za dostarczenie produktów do testu.