Na Zegarki i Pióra opisywałem już 10 letnią whisky spod znaku Highland Park. Dziś pora na nieco starszą, bo liczącą 12 lat wersję o nazwie Viking Honour. Oferowana jest ona w podobnym, niezwykle atrakcyjnie prezentującym się czarnym pudełku ze srebrnymi przetłoczeniami nawiązującymi do mitologii nordyckiej. Jeszcze ciekawszą formę nadano butelce. Seria posiada „kod kolorystyczny”, którym jest ciemnopomarańczowa barwa cyfry 12 – odpowiada ona jednocześnie kolorystyce wnętrza pudełka – dla przypomnienia dodam, że w wersji 10 letniej jest to kolor niebieski.

Kolor: jasnoburszytnowy

Zapach: HP12 to whisky torfowa, jednak w przypadku tej destylarni z Orkadów, torf jest rozumiany nieco inaczej niż w whisky z Islay – w tym przypadku jest on łagodniejszy. Czuć zapach słodyczy, miodu czy też keksa z owocami. Zapach jest bardzo przyjemny. Producent deklaruje, że powinniśmy wyczuć nieco „przypraw kojarzonych z porą zimową”, ale mnie trudno się ich doszukać.

Smak: Czuć słód, orzechy i czekoladę. Wyczuwalne są dymne aromaty, ale tak jak w przypadku zapachu, są one stonowane i raczej dopełniające całość, aniżeli grające pierwsze skrzypce.

Finisz: Całkiem długi o charakterystyce pikantno-dymno-orzechowej. Jest on przyjemnie rozgrzewający, co wpływa bez wątpienia na dobre noty tego trunku.

ABV: 40%

Podsumowanie:

W kategorii whisky dwunastoletnich, Highland Park 12YO Viking Honour plasuje się bardzo wysoko na mojej liście. Jest to naprawdę solidny produkt. Będzie też ciekawym wstępem do whisky torfowych, gdyż aromaty te są tutaj zbalansowane z innymi nutami smakowymi. Polecam jej spróbowanie.