ATRAMENTY

Montblanc Miles Davis Jazz Blue Ink – test

montblanc_miles_davis_ink-23

Wraz z przyborami piśmienniczymi poświęconymi osobie Milesa Davisa, firma Montblanc zaprezentowała zgodny tematycznie atrament. Wydawać by się mogło, że nie będzie on budził większych kontrowersji, gdyż od samego początku było wiadomo, że będzie to inkaust koloru niebieskiego (zresztą sugerowała to nazwa znana jeszcze przed pojawieniem się jakichkolwiek próbek pisma). Po pierwszych zdjęciach opakowania i widniejącej na etykiecie postaci trębacza w kolorze niebieskim utwierdziłem się w przekonaniu, że to będzie raczej typowy, ale ładny odcień.

Pierwsze przejrzane próbki w internecie zaskoczyły mnie. Zanim atrament trafił w moje ręce, miałem już okazję przeczytać całą lawinę narzekań właśnie na barwę tego inkaustu. Sam, gdy zobaczyłem zdjęcia próbek stwierdziłem, że specjalnie nie ma na czym przysłowiowo „oka zawiesić”. Próbki jednak często „wypływały” na fali kolejnych narzekań, przez co zdążyłem się z tym kolorem trochę opatrzyć, zanim jeszcze przystąpiłem do testu.

montblanc_miles_davis_ink-21

montblanc_miles_davis_ink-22

montblanc_miles_davis_ink-24

Opakowanie i buteleczka:

Kartonowe opakowanie jest wysokiej jakości i nie pozostawia złudzeń, że jest to produkt premium. Minimalistyczna grafika oraz nawiązująca do atramentu kolorystyka pokazują, że przyłożono się do każdego detalu. W tym miejscu trzeba powiedzieć, że to zresztą standard w przypadku produktów firmy Montblanc – w tym atramentów (szczególnie tych limitowanych, które są produkowane w krótkich seriach).

Wewnątrz opakowania znajdziemy kwadratową buteleczkę (o pojemności 30ml), która jest również jednym z dwóch typowych wzorów stosowanych w przypadku atramentu oferowanych jedynie przez krótki czas. Prezentuje się ona doskonale. Co ciekawe buteleczki te posiadają te same zakrętki co kałamarze z podstawowej kolekcji. Osobiście bardzo lubię te zakrętki więc poczytuję to opakowaniu na plus.

montblanc_miles_davis_ink-27

montblanc_miles_davis_ink-25

montblanc_miles_davis_ink-26

montblanc_miles_davis_ink-28

montblanc_miles_davis_ink-30

montblanc_miles_davis_ink-29

Atrament:

Jaki jest więc atrament, który zapowiadał się tak zwyczajnie, a wywołał tyle kontrowersji? Jest nietypowy. Bardzo nietypowy. Gdy nim piszemy, i tekst jest świeży, atrament ma piękny, szafirowy kolor, który jest zupełnie niepodobny do tego co widzimy na próbkach (natomiast przypomina odcień, którego użyto do wypełniania postaci trębacza na opakowaniu). Wraz z wysychaniem jednak jaśnieje i zamienia się we wręcz pastelowy odcień koloru niebieskiego. Miejscami jest naprawdę jasny, chociaż trzeba wyraźnie podkreślić, że nie ma problemu z odczytaniem napisanego tekstu (przynajmniej przy stalówce B użytej w teście, ale w innych też powinno być dobrze). Najmocniej nasycone cieczą fragmenty również jaśnieją, ale nie tak mocno jak pozostałe, przez co cieniowanie jest moim zdaniem bardzo dobre. Na pewno wygląda ono interesująco.

montblanc_miles_davis_ink-1

Co chcę przez to powiedzieć? Nie jest to typowy niebieski atrament. Jest on natomiast na swój sposób wyjątkowy, i jeżeli damy mu trochę czasu, to być może okaże się świetnym wyborem. Tak – piszę to na przekór fali narzekań, że jasny, że słabo nasycony. To moim zdaniem atrament, który idealnie oddaje charakter zimowego, wręcz bajkowego krajobrazu. Nie znam drugiego, tak „zimowego” atramentu, a przecież kolekcja Miles Davis została wprowadzona do butików w grudniu. Pomimo tego, że w pierwszej chwili tekst może się wydawać nieco „płaski” to sprawia wrażenie, jakby został napisany lodowym soplem. Gdyby Elsa z „Krainy Lodu” miała pisać atramentem, z pewnością świetnie pasowałby właśnie Montblanc Miles Davis Jazz Blue Ink.

Nie chcę zostać uznany za stronniczego, ale podoba mi się odmienność kolorystyczna tego atramentu. Barwa jest daleka od typowej i ma swój unikalny charakter.

montblanc_miles_davis_ink-2

montblanc_miles_davis_ink-3

montblanc_miles_davis_ink-4

montblanc_miles_davis_ink-5

montblanc_miles_davis_ink-6

montblanc_miles_davis_ink-7

Jeżeli chodzi o strzępienie i przebijanie, to nie będziemy mieli z nimi problemu w przypadku lepszych jakościowo papierów. Gdy będziemy pisali tym atramentem na przykład po słabym jakościowo podłożu jak papier ksero, to może się okazać, że oba te zjawiska zajdą w stopniu umiarkowanym. Szczególnie w przypadku stalówek obficie podających atrament może nam na takim podłożu o niskiej jakości dać się we znaki strzępienie.

Przepływ jest bardzo dobry, dzięki czemu atramentem pisze się przyjemnie. Jest on na tyle szybko i bezproblemowo podawany na papier, że nawet szybkie ruchy pióra nie są w stanie doprowadzić do przerwania kreślonej linii.

Nieco gorzej jest z czasem wysychania, gdyż ten jest raczej długi. Być może właśnie przez swój jasny kolor, potrzeba więcej czasu na odparowanie cieczy.

Wodoodporność jest niestety słaba, co jednak nie jest niczym dziwnym w przypadku jasnych atramentów, które w dodatku nie są oznaczone jako permanentne.

montblanc_miles_davis_ink-8

montblanc_miles_davis_ink-9

montblanc_miles_davis_ink-10

montblanc_miles_davis_ink-11

montblanc_miles_davis_ink-12

montblanc_miles_davis_ink-13

montblanc_miles_davis_ink-14

montblanc_miles_davis_ink-16

montblanc_miles_davis_ink-18

montblanc_miles_davis_ink-20

Podsumowanie:

O ile ten atrament nie podoba nam się od samego początku, to polecam dać mu trochę czasu. Jeżeli go zbyt szybko zdyskwalifikujemy, może się okazać, że pozbawiamy się ciekawego koloru, który mnie przekonał do siebie dopiero po pewnym czasie. Dlatego też go polecam, chociaż przed zakupem proponuję przyjrzeć mu się osobiście, choćby na próbce dostępnej w butikach firmy Montblanc (butiki te mają w zanadrzu próbniki z kolorami, co jest bardzo użyteczną pomocą w wyborze atramentów). Przy szybkim porównaniu niebieskich atramentów raczej nie ma on szans (bo ma niski kontrast, nie jest zbyt mocno nasycony, nie cieniuje „do czerni”, nie błyszczy itd). Jednak potrafię docenić jego odmienność, która sprawia, że łatwo można odróżnić zapisany tym atramentem tekst. I szczerze powiedziawszy cieszy mnie fakt, że nie jest to „kolejny” niebieski atrament jakich wiele. Za właściwości nie mogę go skrytykować – to pewne (wszak muszę zachować w tym względzie obiektywność). Kolor to jednak sprawa indywidualnych preferencji.

Za przekazanie atramentu do testu dziękuję firmie Legic, będącej dystrybutorem marki Montblanc oraz Butikowi Montblanc mieszczącemu się w Galerii Kazimierz w Krakowie.

9 odpowiedzi »

  1. Moim zdaniem Jazz Blue to skrajne badziewie. Kolor jest bezpłciowy a w używanych przez większość użytkowników piór wiecznych F-kach i M-kach mało czytelny. Nie jestem w stanie dopatrzeć się w tym wynalazku niczego wartościowego.

    • No z pewnością nie jest to kolor dla każdego. Ja używam od B w górę najczęściej więc dla mnie jest ok. Zresztą na początku miałem podobne zdanie które jednak zmieniło się dopiero gdzieś po dwóch-trzech tygodniach od przyjrzenia się pierwszym skanom/ zdjęciom. 🙂

  2. Dzień dobry. Uwielbiam Milesa bardziej niż pisanie piórem, choć na codzień używam MB Stalwarkera. Z uwagi na moja słabość do tego fantastycznego jazzmana kupiłem tez pióro MB Miles Davis. Wraz z piórem otrzymałem tez ten testowany powyżej atrament. Moja uwaga, to raczej ciekawostka, uzupełnienie, które nie dotyczy właściwości samego atramentu i samego testu. Otóż ten kolor jest prawie taki sam jak kolor użyty do zabarwienia czcionki na okładce płyty Kind of Blue, właśnie do napisu Kind of Blue. Porównywałem to z doskonała także pod względem poligraficznym edycja tej płyty na winylu nieistniejącej juz wytwórni Classic Records. Myśle ze producentowi chodziło o taki właśnie efekt. Pozdrawiam.

  3. Dziękuję, że pomimo krytycznych opinii na temat tego atramentu, zrobił Pan obiektywną recenzję. W ten sposób nabyłam kałamarz i…jestem oczarowana! W ogóle nie używam atramentów niebieskich, ale ten jest inny, zadziwiający i zaskakujący. W parametrach atramentu to co dla mnie jest najważniejsze to: przepływ, przebijanie, strzępienie. Tu jest super. Używam mokrych, grubych stalówek i ten atrament świetnie cieniuje. Kolor ? Przecież to rzecz subiektywna i nigdy nie powinien być wyznacznikiem recenzji atramentu, czy jest dobry czy „badziewny”. Atrament na tyle mnie oczarował, że zakupiłam jeszcze jeden kałamarz na zapas. Zdecydowanie to sopel lodu i jego piękno można odnaleźć zwłaszcza jak używa się czystych kartek bez liniamentu, papieru o śnieżnobiałym kolorze. Dla mnie zachowuje się rewelacyjnie zwłaszcza w mokrej stalówce M modelu Guilloche Graf fon Faber-Castella. Polecam przetestowanie próbki tego atramentu, ale nie w suchych i cienkich stalówkach !

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s