Whisky ta zadebiutowała stosunkowo niedawno bo w 2014 roku. Już po roku otrzymała złoty medal w kategorii single malt do lat 12. To sprawia, że jest powód by się nią zainteresować. Lekko staromodna tuba i butelka mają swój urok – podobnie jak nazwa „Foggie Moss”, która oznacza źródło z którego pochodzi woda do produkcji tej whisky. Na plus przemawiają także aspekty takie jak naturalny kolor trunku (nie jest on dodatkowo wzmacniany) czy też brak filtracji na zimno. Oba te czynniki powinny zapewnić bogatsze walory smakowe.
Zapach: lawenda, orzechy, owoce (gruszki, jabłka). Wyczuwalne także słodkie nuty kwiatowe. Sporo wanilii.
Smak: słodki i zarazem delikatnie pikantny. Wyczuwalny aromat cynamonu, pomarańczy oraz czekolady (choć ta ostatnia jest subtelna). Pozostaje także smak owoców – w szczególności gruszek.
Finisz: średnio długi, ale przyjemnie rozgrzewający. Sporo wanilii, orzechów. Wyczuwalne są także delikatne torfowe nuty mające pochodzić z wody w oparciu o którą ta whisky jest produkowana.
Podsumowanie:
Stosunkowo młoda, ale naprawdę dobra whisky. W 2015 roku whisky ta otrzymała złoty medal w kategorii „Speyside Single Malts up to 12yo” na „The Scotch Whisky Masters (The Spirits Business)”. Czy medal ten otrzymała zasłużenie? Moim zdaniem tak. Nie wiem czy jest to najlepsza whisky w kategorii do 12 lat, ale na pewno warto jej spróbować. Pije się ją z przyjemnością i nie miałbym żadnych oporów, aby zakupić drugą butelkę.
Kategorie: W SZKLANECZCE..., Whisk(e)y