Tytułowa whisky już od dłuższego czasu mnie intrygowała. Gdy tylko nadarzyła się okazja aby zakupić ją w cenie nieco lepszej niż regularna, nie wahałem się długo. Jej wiek sprawiał, że wydawała się wtedy bardzo interesującą propozycją – wszak to już „pełnoletni” trunek. 😉 Ponadstandardowej wielkości opakowanie oraz efektowna etykieta również zachęcają do umieszczenia jej w koszyku. Whisky ta finiszowana jest w beczkach po Oloroso sherry i bourbonie.
Kolor: bursztynowy
Zapach: prym wiodą gruszki, pieczone jabłka, miód i zapach wrzosów. Czuć też wpływ beczek po sherry (dokładniej po Oloroso). Zapach jest wyraźny, ale delikatny w swoim charakterze.
Smak: tutaj mamy kontynuację nut gruszkowych, toffi, suszone owoce, rodzynki – smak jest złożony i przyjemny. Alkohol jest dobrze ukryty i nie wybija się nadmiernie ponad inne, ciekawsze walory smakowe.
Finisz: średnio długi, o dębowym charakterze.
ABV: 40%
Podsumowanie:
Glenfiddich 18YO Small Batch Reserve to bardzo dobra whisky. Czy mogę ją polecić? Tak – zdecydowanie warto spróbować i myślę, że Was nie zawiedzie. Czy kupiłbym ponownie? Naprawdę nie umiem odpowiedzieć na pytanie jednoznacznie. Whisky nie mogę nic zarzucić, ale w cenie regularnej wahającej się pomiędzy 300-360zł są co najmniej równie ciekawe propozycje, które nie tylko nie odstają szczególnie pod względem smakowym, ale i są po prostu tańsze. Gładki, dobrze zbalansowany smak z ukrytym alkoholem nie wynagradza nam w pełni kwoty jaką trzeba zapłacić za butelkę Glenfiddich 18YO. Gdybym miał oceniać ją wyłącznie przez pryzmat smaku, to tak jak wspomniałem wcześniej, jest to naprawdę dobra, solidnie zbudowana whisky, która idealnie nada się na liczne okazje.
Kategorie: W SZKLANECZCE..., Whisk(e)y